Na barkach Kuciaka po kolejne trzy punkty. Lechia ogrywa Cracovię i umacnia się na pozycji lidera [ZDJĘCIA]

Lechia 2

Lechia wygrała z Cracovią 1:0. Gdańszczanom w tym meczu wyjątkowo nie szło, a czyste konto zawdzięczają tylko i wyłącznie znakomitej formie swojego bramkarza. Zwycięstwo zapewnił niezawodny w tym sezonie duet Paixao-Haraslin. Po piętnastu kolejkach tego sezonu biało-zieloni są liderami Lotto Ekstraklasy.

Dusan Kuciak – te dwa słowa w dyskusjach gdańskich kibiców przewijać się będą najczęściej po meczu Lechii z Cracovią. Słowak w niespodziewanym momencie, bo po słabszym występie w Rzeszowie i dobrym w Poznaniu w wykonaniu Zlatana Alomerovicia, wrócił do podstawowego ligowego składu i już w pierwszych 45 minutach udowodnił, że miejsce w wyjściowej jedenastce mu się należy.

FENOMENALNY KUCIAK

Lechia grała słabo, na boisku przeważała Cracovia i to przekładało się na sytuacje bramkowe. Najlepszą goście stworzyli sobie w 29. minucie, Javier Hernandez wypadł zza pleców obrońców, puścił piłkę obok bramkarza, a Kuciak powalił go na ziemię. Tomasz Kwiatkowski podyktował rzut karny, a do piłki podszedł sam poszkodowany. Uderzył jednak źle, na dobrej dla bramkarza wysokości, Słowak znakomicie wyczuł jego intencje i odbił futbolówkę, a zagrożenie ostatecznie zażegnał Michał Nalepa. Później „Pasy” jeszcze raz bardzo poważnie przetestowały umiejętności Kuciaka. Z najbliższej uderzał Damian Dąbrowski i znów golkiper spisał się bez zarzutu instynktownie odbijając piłkę.

 

Fot. Jacek Klejment / Radio Gdańsk

Lechia w pierwszej połowie oddała dwa celne strzały, ale do dwóch celnych Cracovii nawet nie można ich porównać. Seria Michala Peskovicia, który przed tym spotkaniem miał 391 minut bez straty gola, pozostawała do przerwy niezagrożona.

„CZEGOŚ” BRAKOWAŁO

Gra Lechii ku dobremu drgnęła po przerwie, kiedy na murawie pojawił się Rafał Wolski. Wcześniej w środku pola w ofensywie gdańszczan była po prostu dziura. Później pojawił się też Artur Sobiech, ale ciągle czegoś brakowało. Lukas Haraslin, zazwyczaj o krok szybszy od rywala, tym razem miotał się na lewej stronie, był niedokładny. Flavio znikał długimi fragmentami. Plusem był fakt, że Cracovia wydawała się zadowolona z bezbramkowego remisu. Goście zdecydowanie rzadziej atakowali i Kuciak miał mniej pracy.

SŁOWACKO-PORTUGALSKI BŁYSK

Wydawało się, że musi paść pierwszy w tej kolejce bezbramkowy remis, aż w końcu Haraslin z Paixao znaleźli nić porozumienia. Słowak dopieścił dośrodkowanie, idealnie wypatrzył wchodzącego w pole karne Portugalczyka. Napastnik był niepilnowany i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Była 80. minuta, Lechia miała upragnione, ciężko wypracowane prowadzenie i cofnęła się na swoją połowę. To mogło bardzo szybko się zemścić, ale znów fenomenalnie między słupkami spisał się Kuciak. Słowak w niewiarygodny sposób odbił piłkę po strzale z najbliższej odległości i zapewnił swojej drużynie trzy punkty. Szkoda tylko, że w najbliższej kolejce nie zagra, bo za sprokurowanie karnego w pierwszej połowie obejrzał czwartą w sezonie żółtą kartkę.

MISTRZOWIE JESIENI

Lechia znów nie zagrała olśniewającego spotkania. Ojcem sukcesu jest Kuciak, ale trzeba gdańszczanom oddać, że bardzo trudne momenty meczu przeciwko Cracovii przetrwali i wykorzystali szansę, którą dostali w końcówce meczu. Biało-zieloni znów nie zachwycili, ale znów zainkasowali trzy punkty. Parafrazując: zagrali jak zawsze, wygrali jak (ostatnio) zawsze i dzięki temu po piętnastu kolejkach Lechia jest liderem Lotto Ekstraklasy.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj