Przewaga stopniała do minimum, trzeba pokonać słabszego rywala. Lechia chce skorzystać z wyjazdowej lekcji i znów wygrywać

Po zimnym prysznicu w Lubinie Lechia chce wrócić na zwycięską ścieżkę. Pierwszą przeszkodą – Wisła Płock. To po pierwszym meczu z „Nafciarzami” gdańszczanie rozpoczęli passę bez porażki. Legia dystans do lidera z Gdańska zmniejszyła do minimum, więc dla spokoju biało-zieloni muszą pokonać dużo niżej notowanego rywala.
Lechia do meczu z Wisłą Płock po raz drugi w tym sezonie przystępuje w nie najlepszym nastroju. Jeszcze chwilę temu miała imponującą passę meczów bez porażki i siedem punktów przewagi nad Legią Warszawa. Po przegranej w Lubinie i budzącej wśród kibiców mieszane uczucia wygranej „wojskowych” w Gdyni dystans stopniał do zaledwie jednego „oczka”. Biało-zieloni, jeżeli chcą zachować margines błędu, muszą więc z płocczanami wygrać.

POKONANI WŁASNĄ BRONIĄ

Wisła to ten zespół, który pokonał Lechię jej własną bronią. Płocczanie nie grali porywającego meczu, ale wykorzystali gorszy czas biało-zielonych, strzelili tę jedyną bramkę i mieli furę szczęścia we własnym polu karnym. Gdańszczanie nacierali z pełną mocą, ale tego dnia Bartłomieja Żynela po prostu pokonać nie mogli. Brzmi znajomo, prawda? W podobny sposób kibice z całej Polski wypowiadają się o Lechii – robisz, co możesz, ale strzelić gola momentami naprawdę się nie da.

ZDROWY, ZIMNY PRYSZNIC

– Myślę, że przegrana może być często dobrym lekarstwem. Czujemy sportową złość, którą chcemy przekuć na coś konstruktywnego. Wyciągnęliśmy wnioski z meczu z Zagłębiem Lubin – mówił na konferencji prasowej Piotr Stokowiec. Wątpić nie można, bo wyciąganie wniosków i korygowanie błędów Lechii w tym sezonie wychodzi bardzo dobrze. Być może taki zimny prysznic będzie dla biało-zielonych impulsem do wprowadzenia delikatnej korekty, być może nieco przyjemniejszego dla oka stylu gry, żeby nie tylko liczba punktów była powodem do dumy dla kibiców z Gdańska.

ODBLOKOWAĆ SNAJPERA

Jednym z takich powodów miała być wiosenna dyspozycja Artura Sobiecha. Trener Stokowiec zapowiadał, że dopiero po okresie przygotowawczym zobaczymy w pełni gotowego napastnika, ale jak na razie, choć wykonuje on mnóstwo pracy dla zespołu, swojego dorobku strzeleckiego nie powiększył. Pracuje, uderza, potrafi przytrzymać piłkę, ale wygląda to tak, jakby miał pusty magazynek. A okazji do zdobycia bramki już kilka było. W walce o mistrzostwo skuteczny napastnik jest na wagę złota, a nie można polegać tylko na Flavio Paixao. Być może już w poniedziałek Sobiech odwróci złą passę? Początek meczu Lechia – Wisła Płock o 18:00. Relacja ze spotkania na radiogdansk.pl, a transmisja na kanale Eurosport 2.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj