Przez chwilę zapachniało srebrem. Lechia zwycięża na koniec sezonu, Piast Gliwice mistrzem Polski

4PS 7047

Lechia Gdańsk trzecią drużyną piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. Na zakończenie najlepszego sezonu w historii klubu biało-zieloni pokonali Jagiellonię Białystok 2:0. Przez kilka minut gdańszczanie byli o jedną bramkę od tytułu wicemistrzów kraju, ale ostatecznie stanęli na najniższym stopniu podium. Złote medale wywalczyli piłkarze Piasta Gliwice, a Lechię w tabeli o jeden punkt wyprzedziła jeszcze Legia Warszawa.

 

Tempo pierwszej części spotkania było iście wakacyjne. Obie drużyny grały z dużym respektem do siebie i nie chciały specjalnie się forsować. Z upływem czasu to Lechia zaczynała zyskiwać przewagę. Biało-zieloni mieli więcej z gry i sprawiali coraz więcej problemów Grzegorzowi Sandomierskiemu. Bardzo aktywny był Flavio Paixao, a na skrzydłach szaleli odchodzący po sezonie Michał Mak i Konrad Michalak. Mimo wzrastającego naporu gospodarzy, bramkarz Jagi potwierdzał jednak dobrą dyspozycję z ostatnich meczów w sezonie i nie dawał się pokonać. Aż do 44. minuty. Do rzutu wolnego w bocznej strefie boiska podszedł Daniel Łukasik, dośrodkował w pole karne wprost na głowę Karola Fili, a temu nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę do siatki.

BRAMKA DO SZATNI PODZIAŁAŁA NA GOŚCI

Wynik do przerwy sprawiał, że goście tracili szanse na awans do europejskich pucharów. Utracona bramka do szatni podziałała na podopiecznych Ireneusza Mamrota niczym płachta na byka. Żółto-czerwoni od początku drugiej połowy rzucili się do odrabiania strat i w ciągu dwóch pierwszych minut zrobili więcej niż w pierwszej części spotkania. Dusan Kuciak pozostawał jednak na posterunku i potwierdzał swój bramkarski kunszt, najpierw dwukrotnie wybijając groźne strzały Arvydasa Novikovasa, a później broniąc karnego wykonywanego przez Jesusa Imaza. Hiszpan uderzył jednak fatalnie, słabo i w środek bramki. Mimo to bramkarzowi biało-zielonych trzeba oddać to, że idealnie wyczekał najlepszego strzelca Jagi.

PRZEZ CHWILĘ ZAPACHNIAŁO SREBREM

Napór Jagi jednak trwał dalej. Biało-zieloni dali się zepchnąć do obrony i cierpliwie czekali na swoje szanse z kontr. Ostatecznie jedna z nich okazała się zabójcza. Filip Mladenović urwał się na skrzydle, wyłożył ją Jarosławowi Kubickiemu, a ten pokonał bezradnego Sandomierskiego. Bramka defensywnego pomocnika zmieniła obliczę tego spotkania. Podwyższenie prowadzenia dało nadzieję na podskoczenie na drugie miejsce w tabeli. Przy wyniku w Warszawie, gdzie Legia przegrywała z Zagłębiem Lubin do 90. minuty 1:2, gospodarzom brakowało tylko jednej bramki do wywalczenia wicemistrzostwa Polski. Lechiści rzucili się do ataku, próbując jeszcze bardziej upokorzyć białostoczan, ale trzeciej bramki już nie strzelili.

Dusak Kuciak cieszy się z brązowego medalu. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment

CZWARTE ZWYCIĘSTWO W SEZONIE

Nawet gdyby gospodarze strzelili trzecią bramkę w tym spotkaniu, to wynik w Warszawie nie dałby im srebra. Legioniści w doliczonym czasie gry strzelili bramkę na wagę remisu 2:2 i tym samym pozostali na drugim miejscu w tabeli. Lechia po raz kolejny potwierdziła, że ostatnio jest katem Jagiellonii. Gdańszczanie wygrali z drużyną z Białegostoku po raz czwarty w sezonie i godnie pożegnali się z kibicami w ostatnim meczu sezonu.

AK2A7751

Lechia Gdańsk z brązowymi medalami Lotto Ekstraklasy. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment

MISTRZEM POLSKI JEST… PIAST

Tyleż sensacyjnym, co zasłużonym mistrzem Polski został Piast Gliwice. Zespół prowadzony przez Waldemara Fornalika zaimponował formą zwłaszcza w ostatniej fazie sezonu. W grupie mistrzowskiej wygrał sześć meczów, jeden remisując. Ostatniej porażki gliwiczanie doznali w marcu na Stadionie Energa Gdańsk.

W ostatniej kolejce Piast wygrał 1:0 z Lechem Poznań. Przed tą serią szansę na tytuł miała jeszcze Legia, ale sezon skończyła aż cztery punkty za mistrzem. O jeden wyprzedziła zaś Lechię. 

Z ligi spadli dwaj beniaminkowie – Miedź Legnica i Zagłębie Sosnowiec. W przyszłym sezonie ich miejsca w Lotto Ekstraklasie zajmą Raków Częstochowa i ŁKS Łódź. 

Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok 2:0 (1:0)

Bramki:
Karol Fila (44′), Jarosław Kubicki (73′)

Lechia: D. Kuciak – K. Fila, M. Nalepa, B. Augustyn, F. Mladenović – T. Makowski, D. Łukasik (90′ F. Dymerski), J. Kubicki – K. Michalak (85′ M. Żukowski), F. Paixao, M. Mak (88′ Maulana Vikri)

Jagiellonia: G. Sandomierski – A. Kadlec (70′ M. Kostal), I. Runje (80′ M. Adamec), M. Ozga, B. Bodvarsson – T. Romanczuk, M. Poletanović (77′ P. Klimala) – J. Wójcicki, M. Pospisil, A. Novikovas – J. Imaz

mkul/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj