W Pucharze się udało, w PlusLidze niewiele zabrakło. Siatkarze Trefla przegrali pierwszy ligowy mecz w tym roku

Walczyli jak lwy, mieli świetne momenty, ale do zwycięstwa jednak to nie wystarczyło. Siatkarze Trefla po raz drugi w tym tygodniu toczyli pięciosetowy bój. W środę wygrali z Jastrzębskim w Pucharze Polski, tym razem przegrali z Cerrad Enea Czarnymi Radom w pierwszym w tym roku meczu ligowym. W pierwszym secie oba zespoły jakby się „badały”. Żaden nie przejął inicjatywy w wyraźny sposób, więc prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą. Momentami Cerrad Enea Czarni mieli dwa punkty więcej, ale Trefl odpowiadał na to błyskawicznie neutralizując stratę i pod koniec partii był remis 21:21. Wtedy jednak w grze gdańszczan coś się zatrzymało. Stracili trzy punkty z rzędu i musieli bronić trzy piłki setowe. Udało się tylko raz i gospodarze wygrali pierwszą partię 25:22.

PODRAŻNIENI I ROZPĘDZENI

Zupełnie inaczej wyglądały trzy kolejne sety. Trefl, jakby podrażniony słabą końcówką pierwszej partii, od razu ruszył na rywali i szybko wyszedł na czteropunktowe prowadzenie 10:6. Gospodarze odpowiedzieli serią trzech zdobytych „oczek”, ale zespół Michała Winiarskiego znów się przebudził i zaczął budować przewagę. W szczytowym momencie prowadził nawet 20:14. Ostatecznie skończyło się „tylko” czteropunktową wygraną 25:21.

Bardzo podobnie, chociaż z mniejszą przewagą gości nad gospodarzami, przebiegał trzeci set. Tym razem Cerrad Enea Czarni kilkukrotnie doprowadzili do remisu, ale na prowadzenie nie wyszli ani razu. Jeżeli Trefl tracił przewagę, chwilę później znów miał kilka punktów w zapasie. Od 11:11 gdańszczanie wyszli na 16:12 i tej przewagi już nie roztrwonili. Ostatecznie wygrali 25:22.

ZAMIANA RÓL

Sytuacja powtórzyła się w czwartym secie, z tą zmianą, że to gospodarze byli stroną przeważającą. Trefl nie potrafił już tak zdominować rywali, nie potrafił nawet delikatnie na nich nacisnąć, czego wyrazem jest fakt, że gdańszczanie ani razu nie prowadzili. Ostatni remis udało im się wywalczyć przy stanie 15:15. Od tego momentu gospodarze kontrolowali już sytuację na parkiecie, ostatecznie zwyciężając 25:21.

ZABRAKŁO SIŁ

Drugi w ciągu kilku dni tie-break, kolejny na wyjeździe. Trudne i wymagające fizycznie dni mają ostatnio siatkarze Trefla. W piątym secie walczyli na prawdę jak lwy, bo tak trzeba nazwać doprowadzenie do remisu 10:10, kiedy przegrywa się 7:10. Ale na więcej już Trefla nie było stać. Od tego momentu zespół Michała Winiarskiego zdobył już tylko jeden punkt, przegrał piąty set 11:15, a cały mecz 2:3.

To czwarty pięciosetowiec w pięciu ostatnich meczach z udziałem Trefla. Gdańszczanie zwyciężyli tylko raz, ale w spotkaniu najważniejszym, bo w ćwierćfinale Pucharu Polski. Zespół Michała Winiarskiego w tabeli PlusLigi zajmuje piąte miejsce.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj