W Gdyni wciąż czekamy na nadejście wiosny. O zwycięstwie Cracovii zdecydował rykoszet

Piłkarze Arki z porażką na początek drugiej części sezonu PKO BP Ekstraklasy. Gdynianie z Cracovią grali jak równy z równym i pewnie mecz zakończyłby się remisem, gdyby nie jeden bardzo szczęśliwy strzał. To uderzenie trzy punkty zapewniło Cracovii. Arka przystąpiła do meczu z Cracovią bez przesadnego respektu. Wprawdzie pierwsze minuty należały do gości, jednak już w 7. minucie sygnał do ofensywy dał Adam Deja. Kilkadziesiąt sekund później poprzeczka uratowała Cracovię od utraty bramki. Dobitkę Macieja Jankowskiego z linii bramkowej wybił Ołeksij Dytiatjew. Pojawił się nawet cień nadziei, że obrońca Cracovii interweniował już za linią, ale sygnał z VAR-u nie przyszedł.

DOBRY SYGNAŁ MIHAJLOVICIA

W 26. minucie debiutujący w Arce Nemanja Mihajlovic znakomicie przyjął piłkę i zza narożnika pola karnego bardzo dobrze zagrał na długi słupek. Nie udało się jednak tego podania „zamknąć”. Arka nie zamierzała jednak wracać do portu i gra dalej toczyła się w bezpośrednim sąsiedztwie pola karnego Cracovii. Bardzo dobrze grał Marco Vejinovic, „czarną robotę” wykonywał jak zwykle Michał Nalepa, na lewej stronie rządził Jakub Wawszczyk.

W ostatnim kwadransie pierwszej połowy Cracovia wysłała sygnał, że do Gdyni przyjechała po punkty. W 31. minucie w „16” gospodarzy mieliśmy serię przypadkowych, bilardowych wręcz zagrań. Po chwili Steinbors i Maghoma na dwa tempa ratowali sytuację.

Sześć minut później już się nie udało. Sergiu Hanca strzelał z rzutu wolnego z narożnika pola karnego. Piłka odbiła się od jednego z zawodników w murze, wzbiła się w powietrze i wpadła do bramki za plecami rozgrywającego 102 z rzędu ligowy mecz w bramce Arki – Steinborsa. Gra Arki w pierwszej połowie była na pewno lepsza niż wynik.

ZMARNOWANE „SETKI”

Sergiu Hanca zaczął drugą połowę od rozgrzania Steinborsa strzałem z dystansu. W rewanżu Jankowski strzelał z pola karnego z kilkunastu metrów. Pewnie interweniował Michal Pesković. Arka nie odpuszczała. Lepiej w 60. minucie mógł zachować się Marciniak, który dobrze zamykał akcję po prawej stronie pola karnego, ale strzelił za lekko i Peskovic spokojnie wyłapał uderzenie. Po chwili Van Amersfoort mógł podwyższyć i zdobyć bramkę kolejki. Nikt Holendra nie pilnował w polu karnym, piłkę miał przed nosem, ale nie zdołał skierować jej w kierunku bramki. Nie gorszą sytuację miał Serrarens, który w polu bramkowym nie przyjął nie wcisnął do bramki piłki idealnie podanej przez Vejinovica.

Potem trwała dosyć chaotyczna wymiana ciosów, ale bez bramkowych efektów. Ostatnią szansę Arka miała w doliczonym czasie, w dużym zamieszaniu leżący piłkarz Cracovii zatrzymał piłkę w polu karnym, sędzia pozostał jednak obojętny na sugestie, że zawodnik dokonał tego ręką.

ARKA NA SPRZEDAŻ

W kuluarach i na efektownych transparentach trwała dyskusja o przyszłości Arki. Kibice kolejny raz żegnali właściciela – Dominika Midaka, a nowy prezes Radomir Sobczak pierwszy raz oficjalnie przyznał, że trwają poszukiwania kupca większościowego pakietu akcji. W ciągu najbliższych tygodni Arkę przejmie nowy podmiot – niewykluczone, że będzie to grupa biznesmenów. Kilka lokalnych firm jest podobno gotowych do składki na Arkę, a miasto do przekazania trzymilionowej transzy za promocję.
Arka Gdynia – Cracovia 0:1 (0:1).

Arka Gdynia: Pavels Steinbors – Adam Marciniak, Luka Maric (90+1. Adam Danch), Christian Maghoma, Jakub Wawszczyk – Maciej Jankowski, Adam Deja, Michał Nalepa (81. Marcus Vinicius), Marko Vejinovic, Nemanja Mihajlovic (70. Santi Samanes) – Fabian Serrarens.

Włodzimierz Machnikowski/tkob
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj