Gole, VAR, zmiany decyzji i spore kontrowersje. Derby Trójmiasta nie zawiodły, ale kibice będą podzieleni

Siedem goli, wszystkie zdobyte w jednej połowie. Cztery gole z rzutów karnych, w tym co najmniej dwa dyskusyjne. Do tego bohaterowie w postaci Flavio i Vejinovicia. Derby Trójmiasta, choć odbyły się bez kibiców, dostarczyły mnóstwa emocji. Poniżej reakcje ekspertów, opinie i sugestie dotyczące 44. derbów. Wszystkie siedem goli padło w drugiej części spotkania. Arka dwukrotnie obejmowała prowadzenie, a jednak przegrała z Lechią 3:4. Z punktu widzenia jej sympatyków, najwięcej kontrowersji wywołała ostatnia akcja meczu, w której Szymon Marciniak odgwizdał rzut karny po nieprzepisowym zagraniu Berqvista.

SĘDZIA KRYTYCZNIE O OSTATNIEJ AKCJI

Tuż po meczu w magazynie Liga + Extra do sytuacji odniósł się były sędzia międzynarodowy i ekspert stacji Sławomir Stempniewski. – Fajniej byłoby dla rywalizacji, gdyby sędzia sprawdził sytuację na monitorze – ocenił krótko. Z pewnością po meczu więcej do powiedzenia będzie miał Adam Marciniak, który w tym sezonie kilkukrotnie apelował do sędziów o nielekceważenie VAR-u. – Nie rozumiem czemu sędzia nie podchodzi do tego monitorka – pytał zdziwiony po jednym z meczów rundy jesiennej, w którym jego zdaniem zasadne było interpretowanie akcji poprzez wideoweryfikację.

DLA LECHII TEŻ BEZ VAR-U

Podobna sytuacja miała miejsce w 49. minucie meczu, kiedy odgwizdano zagranie ręką Helstrupa po strzale Jarosława Kubickiego. W tym przypadku Arkowcy nie protestowali, sędzia Marciniak wskazał jedenastkę, a tę na gola na 1:0  wykorzystał Flavio Paixao. Chwilę później identyczne reakcje miały miejsce pod drugim polem karnym, kiedy Karol Fila nieprzepisowo zatrzymał Mateusza Młyńskiego. Arbiter nie posłużył się VAR-em, wystarczyła mu własna interpretacja do podyktowania karnego dla Arki, a tego na gola zamienił Vejinović.

VAR TEŻ POMÓGŁ

Sędzia Marciniak skorzystał z weryfikacji w innej sytuacji. Była 84. minuta meczu. Conrado przyjął piłkę w polu karnym i atomowym strzałem pokonał Steinborsa na 3:3. Ocena sytuacji przy monitorze wykazała jednak, że Brazylijczyk pomagał sobie ręką, a decyzja o nieuznaniu gola została podjęta słusznie.

FANTASTYCZNE WIDOWISKO

Kibice po dwóch stronach Trójmiasta jeszcze długo będą podzieleni. To świetna informacja dla temperatury derbów, ale jej okoliczności radosne tylko dla Lechii. Sposób w jaki piłkarze Piotra Stokowca wydrapali rywalom zwycięstwo może budzić tyle samo uznania, co postawa Arki naprzeciw faworyzowanego rywala. I takie opinie przeważały wśród neutralnych obserwatorów widowiska.

Uwadze Sebastiana Mili nie umknęła znakomita postawa Flavio Paixao. Zmysł Portugalczyka, umiejętność znalezienia się dokładnie w miejscu, w którym spada piłka.

I mimo, że miał godnego rywala w postaci Marko Vejinovicia, to jednak okazał się znowu najlepszy w derbach i ma już 10 goli na koncie w pojedynkach z Arką. Vejinović zrówna się natomiast z Marcinem Wachowiczem i obaj są najbardziej bramkostrzelnymi zawodnikami żółto-niebieskich w derbach.

Oprócz pochwał znalazły się negatywne cenzurki. Te kierowane były najczęściej pod adresem Patryka Lipskiego i to od nie byle kogo, a Wojciecha Kowalczyka, który potencjał ofensywny zawodników potrafi ocenić. Z kolei dziennikarz Przeglądu Sportowego Kuba Radomski żałował Arki, ale zauważył, że nie bez przypadku dała ona sobie strzelić aż cztery gole.

PODSUMOWANIE 

To nie pierwsze Derby Trójmiasta, po których dyskusja nie skończy się wraz z wyłączeniem telewizora. Debaty, obustronne poszukiwanie winy w postawie sędziego i kolejne zwycięstwo Lechii, tylko wzmagają apetyt na kolejne spotkanie z udziałem trójmiejskich drużyn. Oby tylko na kolejne nie trzeba było czekać latami, jak kiedyś. Bo po porażce, szanse Arki w wyścigu po utrzymanie zmalały znacząco. 

pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj