Po Pucharze Polski. Żarko Udovicić: „Popatrzyłem na zegar, zostawały cztery minuty. Krzyczałem, by utrzymać ten wynik”

Żarko Udovicić dostał od Piotra Stokowca drugą szansę. Po perturbacjach zdrowotnych, ale także tych nie do końca sportowych, Serb wrócił do składu Lechii na dwa ostatnie mecze sezonu. Był jednym z frontmanów Lechii w finale Pucharu Polski przeciwko Cracovii, ale gdańskiej drużynie nie udało się wygrać.

– Wszystko, co złe, trafiło się nam w drugiej połowie. Kontuzja Rafała Pietrzaka, czerwona kartka dla Mario Malocy, w dodatku 4 minuty – tyle potrzebowaliśmy, by utrzymać wynik. Może to był brak koncentracji? –  szukał przyczyn porażki z Cracovią lewoskrzydłowy Lechii. 

W meczu rozegranym na murawie Areny Lublin, Udovicic był wiodącą postacią Lechii, co przecież wielu osobom jeszcze przed tygodniem wydawałoby się nieśmiesznym żartem. 32-latek przed kończącą sezon ligowy potyczką ze Śląskiem Wrocław, nie pojawił się wiosną na murawie ani razu. W rozmowie z Radiem Gdańsk wyjaśnił także, dlaczego tak się stało.

Posłuchaj: 

A więcej o piątkowym finale Pucharu Polski w sobotniej audycji Z boisk i stadionów po 18.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj