Gorąca końcówka i… nic więcej. Siatkarze Trefla z trzecią z rzędu porażką

Siatkarze Trefla ponieśli trzecią porażkę z rzędu. Po kalendarzowych zawirowaniach gdańszczanie grali z Jastrzębskim Węglem. Wyrównaną rywalizację toczyli jednak tylko w jednym secie i cały mecz przegrali 0:3. Trefl znów grał w półrezerwowym składzie. Podstawowym rozgrywającym był Łukasz Kozub, atakującym Kewin Sasak, a na przyjęciu grał Mateusz Janikowski. Poza nimi byli też Mateusz Mika, Bartosz Mordyl, Pablo Crer i Maciej Olenderek, a więc siatkarze, którzy do podstawowego składu mają jednak wyraźnie bliżej.

JASTRZĘBSKI KONTROLOWAŁ SYTUACJĘ

I to zestawienie, zwłaszcza na początku, radziło sobie bardzo obiecująco. W ataku dobrze wyglądał Mika, swoje robili też Janikowski czy Sasak i gdańszczanie prowadzili nawet 14:12. Wtedy jednak Jastrzębski wziął czas i gra Trefla się zacięła. Rywale szybko wyszli na prowadzenie i już przy 17:15 to zespół Michała Winiarskiego musiał przerwać grę. Napędzeni rywale od stanu 17:16 zdobyli sześć punktów, stracili tylko jeden i właściwie losy seta były rozstrzygnięte. Ostatecznie JSW wygrał 25:19.

W drugim secie gospodarze przeważali od samego początku, a momentami wręcz dominowali. Utrzymywali dwu, trzypunktową przewagę, a kiedy odskoczyli na sześć oczek, znów gdańszczanie poprosili o czas. To nie przyniosło efektu, w szczytowym momencie Jastrzębski prowadził aż dziewięcioma punktami, finalnie, po zrywie Trefla w końcówce, znów skończyło się 25:19.

GORĄCA KOŃCÓWKA

Emocji doczekaliśmy się w trzecim secie, chociaż też zapowiadało się na szybkie zwycięstwo gospodarzy. Jastrzębski prowadził 18:14 i wydawało się, że spokojnie zmierza do zakończenia meczu. Ale Trefl zaczął powoli odrabiać straty, pomógł blok, doszły teżataki Lipińskiego czy Wlazłego. Straty były mniejsze (20:19), ale cały czas nie było remisu. Do niego udało się doprowadzić w ostatniej chwili. Trefl musiał bronić dwóch piłek meczowych przy 24:22, najpierw trafił Mika, potem as serwisowy dołożył Marcin Janusz i było po 24. No i rozpoczęła się zabawa. Najpierw Trefl miał trzy piłki setowe, wszystkie zmarnował, potem kolejne meczowe mieli gospodarze, ale też nie kończyli spotkania. Ostatecznie udało się Jastrzębskiemu, który wygrał 33:31, a cały mecz 3:0.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj