Siedem wspaniałych wygranych. Siatkarze Trefla kontynuują passę zwycięstw

Nie ma mocnych na siatkarzy Trefla. Nie przeszkadzają im kontuzje czy roszady w składzie. Jak wygrywali, tak wygrywają. Tym razem problemy mieli przez pięć pierwszych minut. Potem zmiażdżyli MKS Będzin 3:0. Dwóch poważnych zmian w składzie dokonał przed meczem trener Winiarski. Z powodu kontuzji stracił Mateusza Mikę, a w kwadracie rezerwowych tym razem spotkanie oglądał rozgrywający Marcin Janusz. Dwie poważne roszady w podstawowej szóstce na początku jakby wybiły gdańszczan z rytmu, który ostatnio prezentowali. Pierwsze momenty mieli trudne, nie kończyli pierwszych piłek i przegrywali nawet 6:10. Na więcej jednak nie pozwolili. Różnicę zrobił blok. Jeżeli jesteś w stanie seryjnie zatrzymywać rywali na siatce, to jest już połowa sukcesu. Do tego doszedł potężny atak w postaci Mariusza Wlazłego i Bartłomieja Lipińskiego, a dobrze wyglądał też Moritz Reichert. Straty szybko zostały odrobione i skończyło się spokojnym zwycięstwem 25:21.

RÓŻNICA KLAS

W drugiej partii takich zwrotów akcji już nie było. Można powiedzieć, że właściwie równej rywalizacji na parkiecie nie było, bo gospodarze przerastali gości o kilka półek. Albo blokowali, albo chociaż podbijali piłki na siatce i ratowali się w obronie, generalnie ofensywa rywali została zaryglowana. Trefl wygrał 25:15.

Przez moment wydawało się, że w trzecim secie mogą być jeszcze emocje. Trefl miał przewagę, ale już nie tak miażdżącą, jak w drugiej partii. Potem jednak gdańszczanie jakby przypomnieli sobie, że jeżeli dobrze wykonają swoją pracę, to będą mieli jeszcze wolny wieczór. Wrzucili wyższy bieg, błyskawicznie odskoczyli rywalom i ostatecznie zdążyli jeszcze przed godziną 19. Wygrali 25:16, a cały mecz 3:0. To już siódme z rzędu zwycięstwo gdańszczan.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj