„Świąteczny cud” w Premier League, świąteczna sjesta w La Liga, w Serie A prezenty rozdaje Ibra Claus [POSŁUCHAJ]

Nie ma nic lepszego niż zwycięstwo w derbach Londynu przeciw Chelsea w drugi dzień świąt – mówił zachwycony Mikel Arteta po tym, gdy jego Arsenal zrobił kibicom świąteczną niespodziankę w postaci kompletu punktów. Mniejszą niespodzianką była w tym roku forma Zlatana Ibrahimovicia, który golami i oryginalnymi wypowiedziami obdarowuje kibiców na San Siro regularnie.
Posłuchaj audycji:

„DWA MIESIĄCE NIEMALŻE NIEUSTAJĄCEGO MROKU”

Siedem kolejnych meczów bez zwycięstwa okazało się wystarczająco długim, nieszczęśliwym ciągiem, aby piłkarze Arsenalu powiedzieli „dość”. Derby Londynu, w świętowany w Wielkiej Brytanii 26 grudnia Boxing Day, były doskonałą ku temu okazją – i na szczęście dla podopiecznych Mikela Artety, w pełni wykorzystaną.

The Gunners, pozbawieni chorych Williana i Davida Luiza, a także oddelegowanego do samoizolacji Gabriela Magalhaesa, który miał styczność z osobą zakażoną koronawirusem, postawili na młodą krew i po pewnym zwycięstwie 3-1 wysłali w świat wiadomość, że ostatnie dwa miesiące planują jak najprędzej zostawić daleko za sobą.

„Świąteczny cud”, tak zatytułował swój pomeczowy artykuł portal Goal.com, w którym czytamy, że był to „punkt zwrotny, niczym grom z jasnego nieba, aby odwrócić dwa miesiące niemalże nieustającego mroku”.

W tabeli Premier League Arsenalowi nadal zdecydowanie bliżej mrocznej strefy spadkowej niż miejsca w europejskich pucharach, ale od czegoś trzeba było zacząć – a wygrana nad Chelsea zdaje się być znakomitym początkiem.

„NOWE TRANSFERY, TA SAMA HISTORIA”

Miejsca na optymizm brakuje w ostatnim czasie w Chelsea właśnie, która w ostatnich czterech kolejkach zdołała zwyciężyć tylko raz – tydzień temu, przeciw West Ham United. Ponadto, co wytykają podopiecznym Franka Lamparda brytyjskie media, drużyna Łukasza Fabiańskiego to jedyny zespół z górnej połowy tabeli, przeciw któremu Chelsea udało się w tym sezonie wywalczyć trzy punkty.

− Jeśli wychodzisz i dajesz z siebie 60 bądź 70 procent, to nie wygrasz żadnego meczu w Premier League – mówił po przegranej z Arsenalem wściekły Lampard. A media przypominają: na transfery wydał latem 220 milionów funtów.

IBRA CLAUS

Przeskakując z Premier League do Serie A, Zlatan Ibrahimovic, zapytany o to, o co poprosił Świętego Mikołaja w te święta, jak zwykle miał w zanadrzu oryginalną odpowiedź.

− Nigdy nie proszę o nic dla siebie – powiedział napastnik w rozmowie z magazynem Sportweek . − Jestem Świętym Mikołajem. To ja przynoszę prezenty wszystkim dwudziestu siedmiu moim dzieciom: dwójka z nich jest w Szwecji, a pozostałych 25 w Milanie – zażartował.

Liczba goli oraz całokształt statystyk prawie 40-letniego Ibrahimovicia faktycznie – nieustannie – robi wrażenie. − Wielkie gratulacje za to, co zrobiliśmy i co robimy w tym roku. Przegraliśmy bardzo mało spotkań. Nie wiem, czy to dzięki mnie, ale coś tam wniosłem – dodał Ibra.

ŚWIĄTECZNA SJESTA – NIE DLA KAŻDEGO

Piłkarze dzielą się na tych, którzy w trakcie świąt zadowolić muszą się jednym wolnym dniem, oraz na takich, którzy kontynuują urlop w momencie, gdy ich drużyna wraca do gry.

Do tych pierwszych zaliczają się między innymi zawodnicy Premier League, którzy po bożonarodzeniowym śniadaniu z rodziną pędzą na popołudniowy trening. Ci drudzy z kolei to na przykład Leo Messi.

W niedzielny poranek podopieczni Ronalda Koemana powrócili do zajęć przed poniedziałkowym meczem z Eibar. Najlepszy strzelec w historii klubu z Camp Nou otrzymał jednak pozwolenie, by przedłużyć świąteczny urlop i zostać w Argentynie do początku stycznia. W rodzinne strony Messi udał się prywatnym samolotem 22 grudnia, zaraz po zwycięskim spotkaniu z Realem Valladolid. Się strzela, się ma 😉

Na aktualności ze świata piłki zapraszamy w każdą niedzielę po godz. 17:00 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj