Jarosław Kubicki: Biegański odciążył mnie w defensywie, ale mam przez to więcej pracy. Na boisku chcę pomóc wszystkim

Jarosław Kubicki ostatnio musi poradzić sobie z nową rolą na boisku. Z zadań defensywnych zwalnia go Jan Biegański, a były zawodnik Zagłębia Lubin został przesunięty wyżej. Jak odnajduje się w tym sektorze boiska? Dlaczego ma przez to paradoksalnie więcej pracy? Czemu obwinia się za bramkę Kamila Bilińskiego w meczu z Podbeskidziem? Z Kubickim porozmawialiśmy przed meczem z Wisłą Kraków. Tymoteusz Kobiela: Jak oceniasz potencjał Wisły? Czy to, co widzimy w tabeli, oddaje realnie ich siłę?

Jarosław Kubicki, zawodnik Lechii Gdańsk: Tabela jest spłaszczona. Drużyna z wysokiego miejsca może przegrać dwa mecze z rzędu i znaleźć się kilka miejsc niżej. Nasz przykład też pokazuje, że wygraliśmy trzy kolejne spotkania i wskoczyliśmy na czwartą pozycję. To samo może spotkać Wisłę, oczywiście dopiero po naszym meczu! (śmiech)

A jak postrzegasz ich formę w ostatnim czasie?

Zmienili swój styl gry i trzeba inaczej podejść do tego spotkania. Grają inaczej, mają innych zawodników niż w poprzednich latach. Ten zespół zmienił się mocno na przestrzeni kilkunastu miesięcy.

Czy absencja Browna Forbesa będzie dla was dużym ułatwieniem?

Według mnie to bardzo dobry napastnik, jak na warunki ekstraklasy, ale gdybyś mi nie powiedział, to nawet teraz nie wiedziałbym, że nie zagra. Odprawę o Wiśle będziemy mieli dopiero w piątek lub nawet w sobotę.

Jakie są Twoje wrażenia po meczu z Podbeskidziem? Z jednej strony zagraliście dużo lepiej niż ze Stalą, ale też straciliście dwa punkty.

Zagraliśmy dobre spotkanie, ale straciliśmy punkty, bo chociaż strzeliliśmy bramkę w końcówce, to zaraz potem straciliśmy. To bolało, bo mecz z naszej strony wyglądał fajnie. Jest w tym trochę mojej winy, bo nie doskoczyłem na czas do Bilińskiego. Mogłem to zrobić szybciej, wtedy na pewno nawet nie oddałby strzału, a gdybym doskoczył pół sekundy później, to piłka trafiłaby mnie w nogę. Biorę to na siebie, bo powinienem być w tym miejscu i blokować takie uderzenia.

Jak oceniasz grę Jana Biegańskiego? Głośno zrobiło się o nim po ostatnich spotkaniach, Ty wcześniej grałeś też na jego pozycji, jakie są jego zalety i wady?

Janek jest u nas od grudnia, a wydaje mi się, jakby minęło pół roku, bo szybko wkomponował się w zespół. Jego atutem jest na pewno gra defensywna, ma dużo odbiorów, jest agresywny. Dla zawodników w środku pola to duże odciążenie w obronie, mam dzięki temu swobodę w ofensywie.

I to procentuje. Strzeliłeś gola, miałeś ostatnio udział przy bramce Conrado. Jak odnajdujesz się w nowej roli?

Wydaje mi się, że pracuję więcej, bo chcę pomóc i z przodu, i z tyłu. Wcześniej miałem zadania bardziej defensywne, a teraz chcę coś dać i obrońcom, i napastnikom. Jestem taki, że chciałbym się zabrać z każdą akcją, ale potem też być na swoim miejscu w defensywie. Dla mnie „10” to lepsza pozycja, bo mogę pokazać się i zrobić coś też wyżej.

No i masz też więcej miejsca, żeby biegać, więc może swoje rekordy jeszcze poprawisz?

(śmiech) Nie no, to bieganie ma jednak ostatecznie mniejsze znaczenie niż sama piłkarska jakość.

A jaka jest Twoja diagnoza tego, że po tak trudnym okresie odbiliście się i wynikowo, i – pomijając mecz ze Stalą Mielec – stylowo?

Cieszę się, że wyszły nam ostatnie spotkania. Mecz ze Stalą nie wyglądał pięknie, ale takie też trzeba wygrywać i cieszę się, że to zrobiliśmy, bo z ostatnich czterech pojedynków ten był najcięższy. A co się zmieniło? Gramy trochę bardziej konsekwentnie, wypełniamy założenia i skupiamy się na swoich zadaniach. To dało nam sukces w postaci tych wygranych.

Po spotkaniu ze Stalą był niedosyt w kwestii stylu. Z Podbeskidziem było zupełnie inaczej, jak będziecie chcieli zagrać z Wisłą?

W Mielcu graliśmy tak, jak pozwalało nam też boisko, bo nawet na rozgrzewce, kiedy podawałem dokładnie, piłka skakała po dwa, trzy razy i lądowała zupełnie w innym miejscu. Nawet gdybyśmy chcieli rozgrywać, to było o to ciężko. W Bielsku też nie było za dobrze z murawą, nie było za wiele trawy, ale boisko było za to lepiej zwałowane i piłka już lepiej „chodziła”. Myślę, że u nas nawierzchnia będzie lepsza i że zagramy w lepszym stylu niż ze Stalą.

A jak podchodzicie do posiadania piłki? Nawet z Podbeskidziem to rywal miał w tym względzie przewagę, czy wy zwracacie na to uwagę?

Mecze wygrywa się, strzelając gole. Jeżeli ma się większe posiadanie piłki, ale nie przynosi to strzałów, to trochę głupio to wychodzi. Zdarzały nam się takie spotkania, że długo utrzymywaliśmy się przy futbolówce, a oddawaliśmy dwa uderzenia. Teraz uprościliśmy grę i tworzymy więcej okazji, ale jeżeli możemy, to też lubimy trzymać piłkę.

To na koniec zapytam o zdrowie. Z Górnikiem Zabrze zszedłeś w ostatnich minutach, później grałeś, ale czy wszystko jest w porządku?

Po Górniku byłem bardzo poobijany, tak samo po ostatnich meczach, ale nic mi nie jest. Myślę, że będę do dyspozycji trenera w meczu z Wisłą.

Rozmawiał Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj