„Zdradzeni przez Ronaldo”, huczały tydzień temu włoskie media. Teraz to on czuje się zdradzony [POSŁUCHAJ]

Głowa, prawa noga, lewa noga. Cristiano Ronaldo strzelił w niedzielę hat-tricka w ligowym spotkaniu z Cagliari (3-1), bijąc dzięki temu należący do Pelego rekord goli zdobytych w oficjalnych meczach. Portugalczyk odmówił mediom pomeczowego komentarza.
Posłuchaj audycji:

„PRZEMÓWIŁ NA BOISKU”

Trzy gole Cristiano Ronaldo zdobyte w niedzielny wieczór w Serie A nosiły numer 768, 769 i 770 w jego profesjonalnej karierze. I choć zdawałoby się, że kolejne rekordy zazwyczaj stanowią okazję do tego, by Portugalczyk z nieskrywaną na twarzy radością zatrzymał się po udanym meczu przed mikrofonami dziennikarzy, po spotkaniu z Cagliari było inaczej.

– Był zły, tak jak cały zespół był w tym tygodniu zły, ponieważ brak zakwalifikowania się do kolejnego etapu Ligi Mistrzów wniósł do grupy pewien smutek – bronił po meczu swojego najlepszego piłkarza Andrea Pirlo.

– Nic nie powiedział, bo powiedział już wszystko na boisku, zdobywając trzy bramki i zaliczając świetny występ – podkreślił trener Juventusu.

Po niedzielnym zwycięstwie, oraz dzięki pierwszej od czterech spotkań ligowej porażce Milanu w spotkaniu z Napoli (0-1), Juventus traci już do drugiego miejsca Serie A zaledwie jeden punkt – i wciąż ma do rozegrania jeden zaległy mecz. Od pierwszego Interu nadal jednak dzieli Bianconerich dziesięć oczek.

… I NA INSTAGRAMIE

Czego nie powiedział po meczu dziennikarzom, ujął w komentarzu na Instagramie, w którym – przede wszystkim – złożył hołd legendzie, której rekord przechodził wczorajszego wieczora do historii.

„Mój nieustanny i bezwarunkowy podziw dla Edsona Arantesa do Nascimento (Pelego), a także szacunek, jaki mam dla futbolu połowy XX wieku, doprowadził mnie do tego, że wziąłem pod uwagę jego 767 trafień – w tym dziewięć bramek dla drużyny Sao Paulo, a także jedyną bramkę dla Wojskowej Reprezentacji Brazylii – jako oficjalne gole”, napisał Ronaldo.

„Dziś, gdy zdobywam 770. oficjalną bramkę w profesjonalnej karierze, swoje pierwsze słowa kieruję prosto do Pelego. Nie ma na świecie gracza, który nie został wychowany słuchając opowieści o jego meczach, jego golach i osiągnięciach, a ja nie jestem wyjątkiem”, kontynuował piłkarz.

„Z tego powodu przepełnia mnie radość i duma, gdy zaliczam bramkę, która stawia mnie na szczycie światowej listy strzelców, pokonując rekord Pelego – coś, o czym nigdy nie mogłem marzyć, dorastając jako dziecko na Maderze”, podsumował.

„ŻAŁUJĘ, ŻE NIE MOGŁEM CIĘ DZIŚ UŚCISKAĆ”

Słowa, jakie skierował Ronaldo do brazylijskiej legendy, wzruszyły samego Pelego.

„Życie to lot w pojedynkę. Każdy odbywa swoją własną podróż. A jaka piękna jest ta, którą odbywasz ty. Bardzo cię podziwiam, uwielbiam patrzeć, jak grasz i dla nikogo nie jest to tajemnicą”, odpowiedział Pele, również za pośrednictwem mediów społecznościowych.

„Gratuluję pobicia mojego rekordu goli w oficjalnych meczach. Jedyne, czego żałuję, to że nie mogłem cię dzisiaj uściskać”, dodał 80-letni już były piłkarz.

Włoscy dziennikarze nie mają jednak wątpliwości. Brak pomeczowego komentarza nowego rekordzisty w obecności dziennikarzy nie był spowodowany brakiem chęci do podzielenia się emocjami po tak wyjątkowym osiągnięciu. Niedzielne zachowanie Ronaldo było odpowiedzią na zeszłotygodniową krytykę jego gry w rewanżu Ligi Mistrzów przeciw Porto, po którym Juventus – kolejny już rok z rzędu – przedwcześnie pożegnał się z europejskimi pucharami.

4,5 NA 10

„Zdradzeni przez Ronaldo”, krzyczała dzień po meczu okładka Corriere dello Sport, podczas gdy oceny we włoskiej prasie za postawę Cristiano we wtorkowym spotkaniu wyniosły średnio 4,5 na 10 punktów. Tamtejsze dzienniki niemalże jednogłośnie okrzyknęły występ Ronaldo przeciw Porto jednym z jego najgorszych meczów w barwach Juventusu. Portugalczyk nie tylko nie zdobył w nim bramki, ale i przyczynił się do straty decydującego gola.

W 115. minucie, stojąc w murze, Ronaldo odwrócił się, zanim gotowy do wykonania rzutu wolnego Sergio Oliveira kopnął piłkę – po czym ta powędrowała prosto do bramki Wojciecha Szczęsnego, właśnie przez stworzoną przez Portugalczyka lukę.

– Tworząc mur zdajesz sobie sprawę z tego, że możesz zostać uderzony silnym strzałem. To niewybaczalny błąd i Ronaldo nie ma w tej kwestii żadnej wymówki – skomentował jego zachowanie były zawodnik i trener Juventusu Fabio Capello.

Na aktualności ze świata piłki zapraszamy w każdą niedzielę po godz. 17:00 w magazynie „Radio Gdańsk Z boisk i stadionów”.

Anita Kobylińska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj