Arka wygrywa, ale znów w fatalnym stylu. Plusy? Skuteczność Żebrowskiego i czyste konto

Wynik się zgadza – tylko tyle można powiedzieć o meczu Arki z Resovią. Gdynianie wygrali 1:0, ale zagrali w katastrofalnym stylu. W tabeli trzeba dopisać trzy punkty, a następnie jak najszybciej zapomnieć o tym spotkaniu. Miało nie być lekceważenia rywala i nie było. Gdynianie na tyle poważnie podeszli do meczu z Resovią, że już w 4. Minucie ułożyli sobie to spotkanie. Kombinacyjna akcja, w której sporym sprytem i refleksem popisał się Juliusz Letniowski, zaowocowała golem Mateusza Żebrowskiego. Pierwszy asystował głową, drugi ze spokojem pokonał Karola Dybowskiego w sytuacji jeden na jednego.

BRAK STYLU

Problem w tym, że po takim początku gdynianie niewiele już w pierwszej połowie nie pokazali. Oczywiście, nie musieli szczególnie mocno naciskać na rywali, bo wynik się zgadzał, ale momentami wyglądało to jakby po prostu nie potrafili. Resovia Daniela Kajzera sprawdziła raz, ale ten bez zarzutu poradził sobie z uderzeniem z rzutu wolnego. Poza tym działo się po prostu niewiele.

Różnica między pierwszą a drugą połową polegała na tym, że po przerwie Arka szybko stworzonej sytuacji nie wykorzystała. Maciej Rosołek próbował zaskoczyć bramkarza uderzeniem w kierunku dalszego słupka, ale Dybowski odbił piłkę. I jeżeli chodzi o konkrety ze strony żółto-niebieskich, to to by było na tyle. Później wybijanie, niedokładne podania, brak pomysłu na rozegranie akcji w ofensywie. W końcówce doszła do tego jeszcze głęboka obrona przed 15. zespołem w lidze.

CIESZY TYLKO WYNIK

Dariusz Marzec mówił już w tej rundzie po jednym ze spotkań, że zadowolony jest tylko z wyniku, bo o stylu nie warto się wypowiadać. Dokładnie to samo można powiedzieć po tym meczu. Arka męczy, trudno się to ogląda, ale Arka też znów wygrywa. Trzy punkty są, niesmak – po tym, w jakim stylu zagrali gdynianie – niestety też.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj