Nieprawdopodobny gol i remis z trudnym rywalem. Chojniczanka przedstawiła się pierwszej lidze

(Fot. Agencja KFP/Aleksander Knitter)

Dziesięciu minut potrzebowali piłkarze Chojniczanki, by na nowo przedstawić się całej Fortuna 1. Lidze. Zespół Tomasza Kafarskiego nie był nieśmiały, nie czekał, aż ktoś zaprosi go do tańca. Wszedł na parkiet i pokazał najbardziej efektowne ruchy, bo tak trzeba nazwać gola strzelonego bezpośrednio ze środka boiska. Ostatecznie mecz z GKS-em Tychy zakończył się remisem 2:2.

Zaczęło się źle, po szczęśliwej, ale też ładnej akcji GKS Tychy otworzył wynik meczu. W 9. Minucie Daniel Rumin wykorzystał dobre podanie, utrzymał linię spalonego i pokonał Bartosza Neugebauera. Radość gości była jednak króciutka. Ledwo wrócili na swoją połowę, a już musieli wyciągać piłkę z siatki. Szymon Skrzypczak bezpośrednio ze środka boiska pokonał bramkarza. Wznawiając grę uderzył, wykorzystał złe ustawienie Kacpra Dany i zdobył jedną z najbardziej efektownych bramek sezonu, a to dopiero pierwsza kolejka. Coś niebywałego.

Nietypowa nie była druga bramka dla Chojniczanki. Dośrodkował z rzutu rożnego Michał Mikołajczyk, a Marcin Grolik głową trafił do siatki. Zespół Tomasza Kafarskiego znakomicie zareagował, wyszedł na prowadzenie i utrzymał je do przerwy. Druga część meczu naznaczona została niestety kontuzją bramkarza Dany, którego przypadkowo znokautował jeden z obrońców, wykonując wślizg. Golkiper został zabrany do szpitala.

Drużyna Kafarskiego długo prowadziła po przerwie, stwarzała sytuacje oskrzydlając akcje, ale i tyszanie szukali swoich szans. W końcu znaleźli znakomitą, wykorzystując błąd rywala. Łukasz Wolsztyński próbował zablokować strzał zza pola karnego, piłkę odbił, ale sędzia podyktował rzut karny. Długo trwała weryfikacja VAR-u, ostatecznie decyzję utrzymano, choć budzi ona spore kontrowersje. Rzut karny pewnie wykorzystał Krzysztof Wołkowicz i w 77. minucie doprowadził do remisu. Wolsztyński mógł błyskawicznie się zrehabilitować, ale fatalnie przestrzelił po dobrym podaniu Kamila Mazka.

Obie drużyny miały jeszcze swoje szanse, mecz został przedłużony aż o 11 minut, ale konkretów już brakowało. Chojniczanka nieźle pokazała się na inaugurację sezonu, Szymon Skrzypczak przypomniał o sobie na wyższym poziomie, a punkt w starciu z wymagającym rywalem jest cenny.

Tymoteusz Kobiela

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj