Demony powróciły, a dom nie pomógł. Arka znowu przegrywa u siebie

2 kolejka Fortuna 1 Ligi. Mecz Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec . Na zdjęciu Hubert Adamczyk. 23.07.2022 fot. Maciej Czarniak /Trojmiasto.pl / KFP

Niebywałe. Arkowcy znowu to zrobili. Znowu w Gdyni można przegrać mecz nie do przegrania. Ileż już takich historii było po spadku z Ekstraklasy. Zmieniają się trenerzy, nastawienie dot. awansu, ale nie zmienia się rzeczywistość, która jeszcze w sierpniu niepokojąco przypomina to, co już działo się przy Olimpijskiej.

Gospodarze stworzyli multum sytuacji, w pierwszej połowie dwie dogodne miał Adamczyk, jedną Dobrotka, a kilka mniej klarownych, ale też wartych odnotowania stworzyli Haydary i Janusz Gol. Ale to, co będą sobie wypominać, zdarzyło się w drugiej połowie. Wprawdzie najpierw ratować sytuację musiał Krzepisz, który obronił rzut karny po faulu Mateusza Stępnia, ale potem Arka mogła zapewnić sobie komfort i komplet punktów.

NIESKUTECZNOŚĆ I DETALE

Jerzy Tomal mógł zostać bohaterem, wystarczyło tylko obsłużyć w jednej sytuacji umiejętnie Czubaka, w kolejnej samemu zwieńczyć dzieło i nie byłoby goryczy, a kolejne zwycięstwo i to pierwsze u siebie. Niestety niemoc była po raz kolejny złym towarzyszem Arki – nawet strzelec gola Adamczyk, nim trafił po raz pierwszy w tym sezonie, zmarnował swoje okazje. Widać było ogromny głód i instynkt Adamczyka. Zero po stronie zdobyczy bramkowych ciążyło pomocnikowi, toteż w niedzielę wybitnie motywował się do kolejnych prób. Ostatecznie jedna przyniosła Arce szczęście – w 70. minucie.

Goście mieli tego dnia większą efektywność. Nie zdobyli bramki z rzutu karnego, ale uderzyli w najbardziej czułe punkty. Najpierw Kamiński, po świetnej zmianie Makuszewskiego i jego asyście, a w ostatniej akcji meczu Klec uciszył niezwykle gwarnych tego dnia kibiców. – Złość to jedyne uczucie, które towarzyszyło tej bramce, ponieważ całą drugą połowę gramy dobrze, stwarzamy sytuacje, a koniec końców nie mamy nawet punktu, a powinniśmy mieć trzy – komentował Kacper Krzepisz.

CIĘŻARY W DOMU

To kolejny już mecz u siebie, którego Arka nie wygrywa. Dwa remisy i porażka w meczach z Sandecją, Zagłębiem Sosnowiec i Odrą Opole komentują się same. Na własnym boisku gorsze są tylko Chrobry, Resovia i Sandecja.

7. kolejka Fortuna 1. ligi: Arka Gdynia – Odra Opole 1:2

Bramki: 0:1 Mateusz Kamiński (65-głową), 1:1 Hubert Adamczyk (70), 1:2 Michal Klec (90+3).

Żółta kartka – Arka Gdynia: Hubert Adamczyk, Janusz Gol.Odra Opole: Konrad Nowak, Dawid Czapliński.

Sędzia: Paweł Malec (Łódź). Widzów 4 621. W 55. minucie Maciej Urbańczyk (Odra) nie wykorzystał rzutu karnego – obrona Kacpra Krzepisza.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj