Godzina z przewagą jednego zawodnika i… trzecia ligowa porażka z rzędu. Lechia przegrała w Legnicy

(fot. Agencja KFP/Mateusz Słodkowski)

Lechia przegrała trzeci mecz z rzędu. Miedź odniosła pierwsze zwycięstwo. Gdańszczanie przez ponad godzinę grali z przewagą jednego zawodnika. Ich niemoc jest porażająca, co oddaje przedostatnie miejsce w tabeli i tylko trzy punkty zdobyte w pięciu meczach.

To był dla Lechii mecz prawdy. Bez lidera obrony – Michała Nalepy, który pauzował za kartki – oraz zdegradowanego przed kilkoma dniami kapitana Flavio Paixao, który oficjalnie z powodu urazu na Dolny Śląsk nie pojechał.

Mecz zaczął się dla gdańszczan fatalnie. W piątej minucie piłka trafiła pod nogi Santiago Navedy. Meksykanin dobrze się złożył i strzałem z linii pola karnego tuż przy słupku otworzył wynik spotkania. Jednak w 30. minucie ten sam piłkarz stał się negatywnym bohaterem spotkania – brutalnie zaatakował wyprostowaną nogą Dawida Steca, za co ujrzał absolutnie zasłużoną czerwoną kartkę.

ZNAKOMITA OBRONA LENARCIKA

Lechia osiągnęła znaczną przewagę, ale w bramce Miedzi znakomicie spisywał się Paweł Lenarcik, który między innymi obronił strzał Jarosława Kubickiego z linii pola karnego w 34. minucie. Najwięcej zamieszania pod bramką gospodarzy czynił z kolei Ilkay Durmus.

Fascynujący był początek drugiej części spotkania. Holender Luciano Narsingh zainicjował akcję lewą stroną, z asystą pospieszył Olaf Kobacki i po 20 sekundach gry było 2:0 dla gospodarzy. Jednak po kolejnych 60 sekundach wynik zmienił się na 2:1 – dobrze dośrodkował Durmus, a Maciej Gajos z bliska skierował piłkę do siatki głową.

Lechia osiągnęła miażdżącą przewagę, ale dobre strzały Gajosa i Marca Terrazzino odbijał Lenarcik.

W 68. minucie Miedź mogła podwyższyć wynik na 3:1. Po bitym przez Huberta Matynię rzucie wolnym Mario Maloca wybił piłkę po strzale Nemanji Mijuskovicia. Po chwili Matynia strzelił mocno z narożnika pola karnego, ale lot piłki przeciął Kristers Tobers.

Ataki Lechii straciły impet, a wynik wciąż był niekorzystny. Gdy zagranie było udane, jak w przypadku pięknego uderzenia głową Gajosa, to w nadzwyczajny sposób zachowywał się Lenarcik. Bramkarz Miedzi uratował zwycięstwo.

CO CZEKA LECHIĘ?

Jutro wieczorem, po meczu Lecha z Piastem, Lechia może osiąść na dnie ligowej tabeli.

Włodzimierz Machnikowski/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj