Poznańska Lokomotywa nie zatrzymała się w Gdańsku. Lech rozjechał Lechię

(Fot. Agencja KFP / Mateusz Słodkowski)

Pierwsze minuty to była partia szachów. Widać było, że ruchu są dokładnie rozpisane. W ekspresowym tempie najważniejszych posunięć musiał nauczyć się Joel Abu Hanna, który na środku obrony zastąpił Mario Malocę.

Wypożyczony z Legii obrońca zadebiutował u boku Michała Nalepy kilkadziesiąt godzin po przybyciu do Gdańska. Miejsce w wyjściowej „11” na rzecz Conrado stracił także Rafał Pietrzak, a odpowiedzialność na czyszczenie przedpola pola karnego spoczęła na barkach Kristersa Tobersa. Ruchy kadrowe nie odwróciły fatalnej passy. Lechia przegrała czwarty mecz z rzędu, przegrywając z Lechem 0:3

DO PRZERWY 0:2

Mecz rozkręcił się po 10 minutach. Z dystansu próbował strzelać Terrazzino, jednak znacznie groźniejsze sytuacje stworzyli goście. Dwa razy nieźle zachował się w polu karnym Michał Skóraś. W rewanżu znakomitą sytuację zmarnował Diabate, który z pola karnego strzelił kilka metrów ponad bramką. Po chwili świetnie uderzył z dystansu Durmus, ale bramkarz Lecha – Filip Bednarek – był na miejscu.

Wynik otworzył w 19 minucie Nika Kvelveskiri. Gruzin otrzymał idealne podanie od Pereiry i huknął zza linii pola karnego. Odchodzącej w kierunku okienka bramki piłki nie zdołał sięgnąć Dusan Kuciak. Gdy piłka była już w siatce, bramkarz Lechii ekspresyjnie udzielał reprymendy swoim kolegom, którzy pozostawili Gruzinowi zdecydowanie zbyt dużo miejsca i czasu na efektowne wykończenie akcji.

Około 35 minuty mieliśmy kilkuminutową przerwę po tym, jak brutalne wejście Diabate, ukarane żółtą kartką, sprawiło, że Antonio Milić musiał skorzystać z opieki medycznej. Cała ta sytuacja uśpiła Lechistów. W 42 minucie goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Piłkę otrzymał Kristoffer Velde, który w polu karnym zwiódł Tobersa i technicznym strzałem zmieścił piłkę pod spojenie słupka z poprzeczką.

Lech kontrolował przebieg gry i jeszcze przed przerwą Szymczak mógł podwyższyć na 3:0, ale Kuciak zdołał odbić piłkę nogami.

NIE BYŁO POMYSŁU

W przerwie mieliśmy jedną zmianę. Grającego pod presją „wykartkowania” Diabate zastąpił Jakub Kałuziński, który miał wyrównać siły w środku pola. Na początek jednak mieliśmy kolejny pokaz mocy mistrza Polski. Szybki atak strzałem z linii pola karnego w słupek zwieńczył Velde. Lech grał swobodnie, chwilami z fantazją. W 60. minucie swoją dobrą grę zwieńczył Michał Skóraś. Skrzydłowy Lecha zainicjował akcję przed polem karnym i dokończył, lobując z 7. metra Dusana Kuciaka. Wynik 0:3 nie zakłamywał rzeczywistości. Przewagi Lecha we wszech wymiarach były oczywiste. Pod znakiem zapytania pozostawały jedynie rozmiary klęski Lechistów.

W 65. minucie Filip Marchwiński uderzył z dystansu, ale piłka po rykoszecie przeszła obok bramki. Sezonienko, Pietrzak, Maloca i Kubicki nie zdołali zmienić obrazu gry i odwrócić losów spotkania. Warto odnotować jeszcze powrót do Gdańska Mateusza Żukowskiego. Zimą przeniósł się z Lechii do Glasgow, ale nie zdołał przebić się do składu i 24 godziny przed meczem w Letnicy został zawodnikiem Lecha. Przez prawie 20 minut smakował sukces swojej nowej drużyny, być może z odrobiną goryczy towarzyszącej oglądaniu w akcji swoich byłych kolegów.

 

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj