Korona chciała rozdawać prezenty, Lechia ich nie przyjęła. Gdańszczanie przegrali w Kielcach

(Fot. PAP/Piotr Polak)

Korona Kielce najpierw robiła bardzo dużo, by mecz z Lechią wygrać. I przynosiło to zamierzone efekty, kielczanie grali dobrze i prowadzili. W drugiej połowie zmienili jednak kurs i robili mnóstwo, by spotkania nie wygrać. Tym razem bez sukcesów. Biało-zieloni nie przyjęli prezentów i po porażce 0:1 z Kielc wracają bez punktów.

Korona od początku wyglądała na zespół bardziej zdeterminowany, ale też bardziej ograniczony w środkach. Problemem Lechii była faza wykończenia akcji. Gdańszczanie z dużą swobodą potrafili zbliżać się do bramki Marcela Zapytowskiego, widoczny był zwłaszcza Conrado, ale gdańszczanie mieli problemy z oddawaniem strzałów. Pierwszą połowę zakończyli z zaledwie jednym celnym uderzeniem, w dodatku zupełnie niegroźnym, choć okazji nie brakowało.

Gospodarze za to na przerwę schodzili bardzo zadowoleni, bo w 37. minucie wykonali podwójnie dobrą robotę. Najpierw powstrzymali groźną akcję Rafała Pietrzaka, by po chwili wyprowadzić kontratak. Ten celnym i pięknym strzałem z dystansu wykończył Ronaldo Deaconu. Dusan Kuciak próbował interweniować, miał piłkę na rękawicy, ale nie dał rady jej odbić. Trudno oprzeć się wrażeniu, że mógł zrobić więcej.

Gol podbudował Koronę i zespół Kamila Kuzery wyszedł napędzony na drugą połowę, ale sam się z rytmu wytrącił. Konkretnie Kyryło Petrow, łapiąc po godzinie gry drugą żółtą kartkę. To pozwoliło Lechii wrócić do meczu i gdańszczanie całkowicie przejęli inicjatywę. Marcin Kaczmarek wypuścił cały swój ofensywny arsenał, ale skuteczności jego zespołowi brakowało. Była poprzeczka, było kilka groźny sytuacji, ale gospodarze wytrzymali ogromny napór. Ratowali się nawet wybijając piłkę z linii bramkowej – zawsze skutecznie.

Korona przetrwała, a Lechia musi sporo przeanalizować, bo tak naprawdę błędy rywali sprawiły, że gdańszczanie w drugiej połowie mieli tak dużo szans. W pierwszej – grając 11 na 11 – nie radzili sobie z dużo niżej notowanym przeciwnikiem. W efekcie przegrali i zakończyli passę czterech meczów bez porażki.

Korona Kielce – Lechia Gdańsk 1:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Ronaldo Deaconu (37).

Żółta kartka – Korona Kielce: Kyryło Petrow, Marcel Zapytowski, Marcus Godinho. Lechia Gdańsk: Jarosław Kubicki. Czerwona kartka za drugą żółtą – Korona Kielce: Kyryło Petrow (60).

Korona Kielce: Marcel Zapytowski – Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Marius Briceag – Jakub Łukowski (85. Kacper Kostorz), Kyryło Petrow, Ronaldo Deaconu (66. Dalibor Takac), Nono (72. Adam Deja), Dawid Błanik (66. Jacek Podgórski) – Jewgienij Szykawka (72. Marcus Godinho).

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak – Jakub Bartkowski (85. Kacper Sezonienko), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak – Ilkay Durmus (57. Kevin Friesenbichler), Kristers Tobers (57. Marco Terrazzino), Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (68. Flavio Paixao), Conrado (85. Dominik Piła) – Łukasz Zwoliński

Tymoteusz Kobiela/PAP

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj