Lechia a sprawa Gdańska. Głos zabierają Kacper Płażyński oraz oldboje drużyny

(Fot. Krzysztof Mystkowski / KFP)

Lechia znalazła się na skraju przepaści. Największe wrażenie robi w tym kontekście pozycja w tabeli. Zaledwie dwa punkty zdobyte w czterech ostatnich spotkaniach sprawiły, że biało-zieloni znaleźli się na pozycji spadkowej.

Na 12 kolejek przed zakończeniem rozgrywek przewaga nad ostatnią w tabeli Miedzią Legnica wynosi tylko cztery punkty. W perspektywie jest wyjazd do Poznania na mecz z Lechem. O punkty będzie bardzo trudno. Tydzień później przyjmą Miedź u siebie, ale z ligi spadają trzy drużyny i trzeba rozglądać się nie tylko za siebie. Trzeba uciekać przed Miedzią, która zdobyła cztery punkty w czterech ostatnich meczach oraz Koroną Kielce (siedem punktów w czterech meczach) , ale także gonić Piasta Gliwice (4/6 pkt), Jagiellonię Białystok (4/5 pkt), Górnika Zabrze (4/5 pkt) i Zagłębie Lubin 4/6 pkt). Tylko połowa z tych zespołów utrzyma się w ekstraklasie.

OLDBOJE BIJĄ NA ALARM

Kapitan Lechii z czasów meczów pucharowych z Juventusem Turyn, Lech Kulwicki, ma uzasadnione obawy, że w 40. rocznicę pamiętnych spotkań zespół będzie grał na zapleczu ekstraklasy. Niepokojące przemyślenia, podpisane także przez trenera Jerzego Jastrzębowskiego, zostały zawarte w oficjalnym oświadczeniu.

– Ostatnich dziewięć lat to pokaz nieudolnych rządów, braku kompetencji oraz zmarnowanego wielkiego potencjału naszego klubu. Wizerunkowy upadek jest widoczny gołym okiem, a przede wszystkim ogromne zaniedbanie szkolenia dzieci oraz młodzieży powinny dać do myślenia obecnym władzom spółki. Przez ostatnich dziewięć lat Akademia Piłkarska Lechii systematycznie chyli się ku upadkowi, a brak jakiejkolwiek bazy treningowej czy choćby jednego boiska jest właściwym podsumowaniem nieprofesjonalnych rządów obecnego „właściciela” – piszą oldboje.

Zwracają się wprost do głównych decydentów, eksponując kwestie szkolenia młodzieży. – Panowie Mandziara, Żelem, obudźcie się! Spadek drużyny młodzieżowej z Centralnej Ligi Juniorów to jest wasza odpowiedzialność, dodatkowo już właściwie „zapewniony” drugi spadek kolejnej drużyny z rozgrywek CLJ powinien dać do myślenia. Tymczasem słyszymy w wywiadach, jak fantastycznie jest zarządzana Lechia. Co jeszcze musi się wydarzyć, żebyście panowie zrozumieli, że tą drogą dalej iść nie można? To jest równia pochyła! – apelują i ostrzegają.

BRAK POTENCJALNYCH INWESTORÓW

Bardzo pesymistyczna jest wizja znalezienia nowego inwestora. Mimo iż klub jest do wzięcia „od ręki”, od kilkunastu miesięcy nie pojawił się kupiec, co akurat niegdysiejszych piłkarzy i trenerów, a dziś zatroskanych losem kibiców, nie dziwi.

– Z pewnością panujący bałagan dostrzegli potencjalni inwestorzy, stąd też przez długi czas nikt konkretny nie złożył oferty na przejęcie pakietu większościowego spółki. Chyba, że są inne powody? Logika wskazuje, że nikt tej Stajni Augiasza nie chce czyścić – podkreślają oldboje.

W dalszej części obszernego oświadczenie pojawiają się także zarzuty nieudolnej polityki transferowej, relacji ze sponsorami i niszczenia tradycji.

PYTANIA KACPRA PŁAŻYŃSKIEGO DO RADY NADZORCZEJ

Kacper Płażyński w opublikowanym w mediach społecznościowych wpisie podejmuje podobne wątki, adresatem swych uwag czyniąc najwyższe ciało zarządzające. Pojawiają się także pytania o wydawanie pieniędzy otrzymywanych z kasy miejskiej oraz spółek skarbu państwa.

Puentą jest pytanie o relacje własnościowe. Kacper Płażyński nie wyobraża sobie, by dotychczasowe władze poradziły sobie z kryzysem organizacyjnym i sportowym. W związku z tym formułuje pytanie zasadnicze.

– Ponadto proszę o wyjaśnienie, czy, a jeśli tak – kiedy władze spółki zamierzają, zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami, sprzedać udziały w spółce, aby zapobiec dalszej erozji organizacyjnej i sportowej zasłużonego dla naszego miasta i regionu klubu – pyta.

Włodzimierz Machnikowski/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj