Arce na ratunek. Oldboys Gdynia, czyli znani przed laty zawodnicy, piszą list otwarty

(fot. Maciej Czarniak /Trojmiasto.pl / KFP)

Marcin Gruchała – były piłkarz klubu – złożył propozycję odkupienia Arki Gdynia. Wsparcie okazali mu Oldboys Gdynia. Znani przed laty zawodnicy – w większości wychowankowie – wystosowali list otwarty.

Piłkarze Arki wciąż pozostają w grze o awans do ekstraklasy. Szanse na zajęcie szóstego – premiowanego udziałem w barażach – miejsca są minimalne. Tymczasem kilka tygodni temu ofertę odkupienia klubu złożył były piłkarz Arki – Marcin Gruchała. 49-letni biznesmen, posiadacz 17-procentowego pakietu akcji złożył ofertę przejęcia 75 procent. Zaproponował dotychczasowym właścicielom wykup akcji i dofinansowanie Arki w celu spłaty udzielonych przez nich pożyczek. Pojawiała się konkretna kwota – 5 mln zł.  Dokapitalizowanie klubu umożliwiłoby  podjęcie starań o dotacje ze środków publicznych na budowę boisk pod potrzeby akademii piłkarskiej. Propozycje nie zostały przyjęte. Byłego kolegę z boiska wsparli inni znani przed laty zawodnicy – w większości wychowankowie – którzy wystosowali list otwarty.

LIST OTWARTY

Do wszystkich kibiców Arki Gdynia,

Zaczęliśmy pisać ten list przed meczem z ŁKS-em, a wnioski w nim zawarte podtrzymujemy niezależnie od tego, czy Arka zagra w barażach i czy w nich wygra, bądź przegra. Arka Gdynia to przede wszystkim nasz wspólny klub, którego historię tworzyliśmy na boisku przez dziesięciolecia. Jego głównym zadaniem jest integrowanie gdyńskiej społeczności, stwarzanie okazji do kibicowania oraz warunków do trenowania dla dzieci i młodzieży. Spółka i jej właściciele występujący w imieniu klubu, powinni utożsamiać się z jego wartościami i godnie je reprezentować. Dziś niestety tak nie jest. Nie jest naszą rolą wskazywanie, kto powinien być właścicielem i zarządzającym spółką Arka Gdynia. Możemy jednak podzielić się z Wami naszym życzeniem, aby był to człowiek, pamiętający stukot korków w tunelu na Ejsmonda i piach na Maracanie, kolega z szatni, który do dziś gra z nami w Oldboys Gdynia. Cieszymy się, że Marcin jasno i wyraźnie wyraził zainteresowanie zakupem naszego klubu i jest gotów poświęcić swój czas i swoje finanse na jego dalszy rozwój, ale ten list nie ma być o Marcinie. Natomiast absolutnie jest naszą rolą, aby powiedzieć, kto nie powinien faktycznie zarządzać naszym klubem. Nie powinien to być właściciel agencji menedżerskiej, budujący skład w oparciu o swoich zawodników, dodatkowo pośrednio kontrolujący inny klub piłkarski w Kaliszu, bez środków, wizji i chęci na integrację wszystkich trenujących arkowców w jednym klubie z rozwiniętą infrastrukturą boiskową. To osoba i działania Jarosława Kołakowskiego sprawiły, że niektórzy z nas nie mogli, a inni nie chcieli przebywać na głównej trybunie, podobnie jak wielu innych sponsorów, w tym jeden z głównych, od ponad dekady wspierający Arkę, ale od 3 lat nieobecny na stadionie. Apelujemy do Urzędu Miasta Gdynia, jako głównego sponsora klubu, aby skonfrontował wizje obecnych i potencjalnych różnych przyszłych właścicieli co do rozwoju Arki i powiązał finansowanie z planem rozwoju infrastruktury boiskowej. Apelujemy też do wszystkich lokalnych sponsorów i kibiców Arki, aby wygrali z nami ten mecz o tożsamość i przyszłość naszego klubu. Szanujemy prawa majątkowe obecnych właścicieli i rozumiemy, że piłka nożna to też – a może nawet dziś bardziej niż w naszych czasach – biznes i pieniądze, ale nie możemy udawać, że nie widzimy, że to co Kołakowscy robią w Gdyni jest po prostu złe i nie powinno mieć miejsca. Prosimy właściwe piłkarskie organy o interwencję i potencjalną mediację, a dziennikarzy o udostępnienie naszego listu.

Jedenastka 80 i 90-lecia Arki Gdynia m.in. Włodzimierz Żemojtel, Czesław Boguszewicz, Jacek Pietrzykowski, Andrzej Bikiewicz, Rafał Murawski, Grzegorz Niciński, Tomasz Korynt oraz Jacek Kaszubowski wraz z wielopokoleniową grupą Oldboys.

Gdyńska Arka zawsze razem!

Włodzimierz Machnikowski/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj