Arka dalej nie przegrywa, ale traci punkty. Na awans jeszcze „chwilę” poczeka

(Fot. Maciej Czarniak / KFP / Tojmiasto.pl)

Jeszcze nie teraz. Arka Gdynia będzie musiała poczekać na awans jeszcze co najmniej tydzień. Żołto-niebiescy na wyjeździe zremisowali z Pogonią Siedlce 1:1. Promocję do ekstraklasy być może wywalczą w starciu z wiceliderem tabeli Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.

Zaczęło się doskonale, bo już w pierwszym kwadransie Arka otworzyła wynik. Nie mogło być inaczej – po stałym fragmencie gry. Dawid Gojny dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę strącił w polu karnym Marc Navarro, a z bliska do siatki trafił Szymon Sobczak. Po kolejnych piętnastu minutach napastnik był bliski skompletowania dubletu, bo trącił piłkę po uderzeniu Filipa Kocaby, ale Jakub Lemanowicz między słupkami tym razem nie dał się zaskoczyć.

Pogoń też miała swoje do powiedzenia, nie była w stanie bardzo konkretnie przetestować Damiana Węglarza, ale meldowała się w polu karnym. Drugą połowę rozpoczęła znakomicie i gdyby nie Kike Hermoso, doprowadziłaby w 51. minucie do wyrównania. Arka odpowiedziała sytuacjami Hide Vitalucciego (trafił do siatki, ale był spalony) i Joao Oliveiry (trafił w słupek).

KARNY I STRATA PUNKTÓW

Dawid Szwarga mówił niedawno o tym, że trzeba ograniczać wejścia przeciwnika we własne pole karne, bo – w dużym skrócie – zawsze coś się może wydarzyć. I wydarzyło się. W 65. minucie Dawid Gojny został trafiony piłką w rękę, sędzia podyktował „jedenastkę”, a wykorzystał ją Marcin Flis i doprowadził do remisu.

Im bliżej było końcowego gwizdka, tym mocniej Arka naciskała. Sposobu na Lemanowicza jednak już nie znalazła. Gospodarze wywalczyli remis, a żółto-niebiescy poczekają jeszcze na awans do ekstraklasy. Są od niego o krok, ale ten krok muszą jeszcze postawić.

Pogoń Siedlce – Arka Gdynia 1:1

tko

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj