Ten, kto chce przejść nową przeprawą z Długiego Pobrzeża na Wyspę Spichrzów w Gdańsku, ma czas tylko do 16:00 w środę. A skorzystać warto. Kładka to duże udogodnienie dla spacerowiczów, którzy skracają sobie drogę na Wyspę Spichrzów czy, patrząc z drugiej strony, na Długie Pobrzeże.
Rozpoczął się kolejny proces w głośnej sprawie statku wycieczkowego, który przepłynął pod zamykającą się kładką na Motławie w Gdańsku. Przed sądem stanął operator kładki.
Ćwierć miliona złotych zapłaci Gdynia za projekt kładki, łączącej nad torowiskiem Karwiny z Małym Kackiem. Zajmie się tym firma z Kartuz, z którą miasto podpisało umowę w poniedziałek. Prace nad dokumentacją potrwają rok.
By bezpiecznie przejść przez ruchliwą trasę i dojść do sklepu lub na pociąg, w jedną stronę muszą pokonać około dwóch kilometrów. Mieszkańcy Czarlina proszą o budowę kładki, która skróciłaby tę trasę i ułatwiłaby im życie.
Pierwotnie władze Gdyni chciały wybudować wiadukt drogowy łączący ulice Buraczaną i Strzelców nad torowiskiem. Po gwałtownych protestach mieszkańców z pomysłu się wycofano i zorganizowano konsultacje społeczne. Te miały formę wysłuchania publicznego, a zdecydowana większość mieszkańców opowiedziała się za budową kładki, na co przystał prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Od miesiąca nie ma przejścia na Długim Pobrzeżu Gdańsku. Teren został odgrodzony, uniemożliwiając dojście turystów do kilku lokali usługowych. Cierpliwość właścicieli lokali i restauratorów zaczyna się kończyć.
Opinia biegłego ma ostatecznie rozstrzygnąć spór, kto ponosi odpowiedzialność za kłopoty z otwieraniem i zamykaniem przeprawy łączącej wschodnią i zachodnią część portu. Miasto spiera się o to z wykonawcą przeprawy przed sądem.
Nawigacja
YouTube
© 2022 - Radio Gdańsk
