poglgd



Gol w 5. minucie, potem piękny rzut wolny i… nic więcej. Lechia z Pogonią uśpiły kibiców na koniec rundy zasadniczej

Takie mecze przypominają, jak wyglądały końcówki sezonów przed wprowadzeniem ESA 37. Obie drużyny bezpieczne, na trybunach cisza (choć przyczyny tym razem inne), a emocji jak na lekarstwo. Był co prawda jeden piękny gol, ale generalnie o meczu Pogoni z Lechią, w którym padł remis 1:1, raczej wszyscy – może poza Maciejem Gajosem – do wtorku zdążą zapomnieć.

Było bardzo komfortowo, zrobiło się niebezpiecznie. Zadania Lechii są proste – odbudować przewagę nad peletonem i nie pozwolić Legii na ucieczkę

W fotelu lidera Lechia siedziała od 13. kolejki. Długo, bardzo długo. Kiedy jednak ekstraklasa wyszła z ostatniego zakrętu i wpadła na ostatnią prostą – gdańszczanie zostali z tego siedziska zepchnięci. Jeszcze chwilę temu mieli bardzo dużą, bezpieczną przewagę. Teraz muszą gonić i – co gorsza – zerkać w lusterko wsteczne.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj