Wojtek Mikulski, jedyny kurier rowerowy w Trójmieście

Mistrzostwa Polski Kurierów Rowerowych rozpoczynają się dziś w Gdańsku. To o tyle zaskakująca informacja, że w Trójmieście mamy tylko jednego kuriera rowerowego. W Warszawie, Poznaniu, Krakowie czy Wrocławiu jest ich co najmniej kilku. W sumie w całej Polsce około dwustu.
W Gdańsku dostarczaniem przesyłek na rowerze od kilku lat zajmuje się tylko Wojciech Mikulski. – Może przez tę dziwną topografię miasta nikt nie chce zakładać tutaj stricte kurierskiej firmy rowerowej, zastanawiał się w rozmowie z Włodzimierzem Raszkiewiczem

Naszemu reporterowi opowiadał m.in. o tym, że „kurierski” rower, w porównaniu do tradycyjnego, ma ostre koło, jeden bieg i nie ma hamulców. Kurier twierdzi, że podczas pracy taki model jest niezawodny, bo… nie ma szansy się popsuć. – Ciągle trzeba pedałować, dlatego sprzęt nie jest tak atrakcyjny dla złodziei czy przeciętnych rowerzystów, mówi. 

Mikulski organizuje zawody, które odbywać się będą w normalnym ruchu miejskim. Mistrzostwa Polski Kurierów Rowerowych to cykliczna impreza w największych miastach Polski, która zgromadza kurierów i pasjonatów ostrego koła z całego kraju.

Podczas głównego wyścigu zawodnicy będą musieli przebyć trasę o długości 45-50 kilometrów, wykonując po drodze zadania związane z pracą kuriera np. dostarczanie i odbieranie paczek. W konkurencji może wziąć udział każdy, kto posiada rower. Jak twierdzi kurier, może być to nawet składak z nóżką i bagażnikiem.

Planowana jest także zabawa Gold Sprint, w której rowery umieszczone są na rolkach, nie stanawiając żadnego oporu. Nie ruszając się z miejsca, możemy na nich osiągnąć prędkość nawet 80 km/h.

Mistrzostwa potrwają do końca weekendu.

Zapraszamy do przeczytania rozmowy Włodzimierza RaszkiewiczaWojciechem „Buźką” Mikulskim

Włodzimierz Raszkiewicz: Mówią o Tobie „Buźka”.
Wojciech Mikulski: Tak, zgadza się. Taki mam pseudonim.

WR: Jesteś jedynym kurierem rowerowym w Trójmieście.
WM: Zgadza się. Już od jakichs dwóch czy trzech lat. Sam już straciłem rachubę. Generalnie rzecz biorąc, jestem jedynym kurierem rowerowym w Trójmieście.

WR: Wszyscy pytają: dlaczego jedyny?
WM: Nie znam odpowiedzi na to pytanie. Może to przez tę dziwną topografię Gdańska nikt nie chce zakładać takiej stricte rowerowej firmy kurierskiej. Nie wiem jaka jest tego przyczyna. Ja sobie radzę, bo mam stałe kontrakty z firmami. Także nie boję się o zlecenia.

WR: A rower masz specjalny, kurierski?
WM: Wydaje mi się, że tak, bo to jest ostre koło, bez hamulców, z jednym biegiem. Ciągle trzeba pedałować. Dlatego może nie jest to rower atrakcyjny dla złodzieja czy też dla przeciętnego rowerzysty. Aczkolwiek mi w pracy nic w nim się nie popsuje, bo nie ma co.

WR: Na całym świecie kurierzy rowerowi to jest taka, możnaby powiedzieć, osobna kultura jazdy i zachowania.
WM: To jest taka specyficzna subkultura. Wśród ludzi robi się to coraz popularniejsze.

WR: A Ty robisz rzecz dziwną i zaskakującą, bo robisz festiwal kurierski w Gdańsku…
WM: Co roku organizowaliśmy tu wyścigi połączone z malowaniem murali. Jednak w tym roku powstrzymaliśmy się od organizowania tej imprezy, gdyż zostaliśmy mianowani organizatorami Mistrzostw Polski Kurierów Rowerowych. To jest taka cykliczna impreza, odbywająca się co roku w największych miastach w Polsce. Zgromadza kurierów praktycznie z całej Polski.

WR: Ilu właściwie jest tych kurierów? Bo wiem, że w Polsce północnej jeden.
WM: Na południu i w centrum jest ich znacznie więcej. Zdaje się, że łącznie liczba ta sięga około 200 osób.

WR: Pod tym względem najlepszym miastem jest Warszawa, Kraków, Wrocław?
WM: Wymienił pan dokładnie te trzy główne miasta. Jeszcze do tego można doliczyć Poznań. Teraz coraz więcej się dzieje w Łodzi.

WR: I kurierzy z tych wszystkich miast przyjadą do Trójmiasta.
WM: Swoje przybycie zapowiedziały już reprezentacje z różnych miast. Wiem, że na pewno pojawią się ludzie z Łodzi, Warszawy, Poznania, ale też z mniejszych miejscowości: Opola, Świnoujścia, Wólki.

WR: W Wólce też są kurierzy rowerowi?
WM: Może nie kurierzy, ale pasjonaci tego typu rowerów. Ich też wszystkich zapraszamy. Żeby wystartować, nie trzeba wcale być kurierem, ponieważ zawody są otwarte. Trzeba być miłośnikiem ostrego koła bądź roweru szosowego. Można przyjechać nawet na składaku z nóźką czy bagażnikiem. Nie ma żadnych wytycznych co do roweru.

WR: Na czym będą polegały mistrzostwa?
WM: Będą trwały trzy dni. W ciągu tych trzech dni odbędzie się masa konkurencji. Jednak najważniejszą jest główny wyścig, który w tym roku będzie miał około 40-50 kilometrów. Na tym wyścigu otrzymuje się różne specjalne zadania, przypominające pracę kuriera np. zawieź paczkę gdzieś, odbierz paczkę skądś. Można powiedzieć, że to jest taki wyścig na orientację. Jednak myślę, że przybysze z innych miast będą mieli równe szanse z tubylcami, ponieważ trasa jest tak ustalona, że raczej każdy sobie poradzi.

WR: Przecież Ty najlepiej znasz topografię Trójmiasta.
WM: Właśnie dlatego ułożyłem taką trasę, że wydaje mi się, że każdy da radę, nawet przybysze z innych miast. Jednak nie chcę zdradzać szczegółów co do trasy. Jeszcze niech to zostanie tajemnicą.

WR: Ty mówisz „my”, czyli kto organizuje to wydarzenie?
WM: Mamy taką grupę zapaleńców ostrokołowych. W zasadzie podjęliśmy się tego jako całe Trójmiasto. Ja jestem jednak głównym organizatorem. Zajmuję się planowaniem trasy i wszystkimi formalnościami.

WR: To już wiem, że w czasie weekendu trzeba będzie uważać na ulicach i chodnikach, bo pojawi się całe mnóstwo szalonych, pędzących rowerzystów.
WM: Trzeba będzie uważać, bo spodziewamy się około setki uczestników.

WR: Wyścig kurierów to raz, a inne atrakcje?
WM: Zachęcam do odwiedzenia pubu Red Light, znajdującego się na starówce. Tam odbędą się konkurencje, które nie wymagają dużej przestrzeni. Mogę polecić Gold Sprint, która polega na tym, że dwa rowery ustawione są na takich trenażerach, czyli na takich jakby rolkach i nie stawiają żadnego oporu. Można jechać z prędkością nawet 80 km/h, nie wychodzą z pomieszczenia. Zmagania dwóch zawodników można obserwować na ekranie. Jest to zwizualizowane za pomocą dwóch ścigających się postaci. Zazwyczaj panuje gorąca atmosfera, jest ogromny doping. Zawodnicy dają z siebie sto procent i kiedy zsiadają z tych rowerów, nogi im miękną. Warto odwiedzić ten pub.

WR: Rozumiem, że tam będzie towarzyskie centrum zawodów.
WM: Tak, tam planujemy zorganizować zapisy. Będą wspomniane już Gold Sprinty i inne konkurencje-niespodzianki. Zachęcam do sprawdzenia na własne oczy co tam będzie się działo.

WR: Gdzie można znaleźć szczegóły?
WM: Na stronie internetowej poświęconej tym mistrzostwom. Adres to pcmc2013.blog.pl.

WR: Co oznacza PCMC?

WM: Jest to angielski skrót, oznaczający Polskie Mistrzostwa Kurierów Rowerowych, czyli Polish Cycling Messengers Championship.

WR: Dziękuję bardzo za spotkanie.

WM: Dziękuję również.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj