Klienci nie zgadzają się z wyliczeniami Amber Gold. „Trzeba rozpatrzeć każdy przypadek”

37 klientów Amber Gold sprzeciwia się wyliczeniom syndyka upadłej spółki. To osoby fizyczne, przedsiębiorcy oraz organy państwa.

37 sprzeciwów w porównaniu do 12 tysięcy wierzytelności to niedużo. Jednak sędzia komisarz musi każdy z tych przypadków rozpatrzeć. Nie wiadomo jak długo to potrwa, powiedział Radiu Gdańsk syndyk mecenas Józef Dębiński.

Do podziału majątku będzie można przystąpić dopiero, gdy postanowienia sędziego się uprawomocnią. Tutaj obowiązuje jednak kolejka. Najpierw pieniądze dostanie Skarb Państwa, który na przykład wypłacał odszkodowania byłym pracownikom Amber Gold. Dopiero potem przyjdzie czas na klientów spółki. Domagają się oni zwrotu prawie sześciuset milionów złotych. A na koncie syndyka na razie jest ponad 40 milionów. Dalej zbiera on pieniądze – windykuje pożyczki, ma 3 nieruchomości do zbycia – ale na pewno pieniędzy nie będzie tyle, by zaspokoić wszystkich klientów.

Przed gdańskim Sądem Okręgowym będzie toczył się proces byłych właścicieli Amber Gold. Marcinowi i Katarzynie P. grozi 15 lat więzienia.

Zgodnie z ustaleniami śledczych, Marcin P. i jego żona w latach 2009-2012 oszukali prawie 19 tysięcy klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 milionów złotych. Akt oskarżenia to 16 tysięcy tomów.

Przesłuchano 20 tysięcy świadków, głównie pokrzywdzonych, ale także pracowników spółki i jej pośredników, przedstawicieli Komisji Nadzoru Finansowego, NBP oraz banków, do których trafiały pieniądze z lokat Amber Gold. Marcinowi P. postawiono 24 zarzuty, jego żonie 17, ale parze grozi ta sama kara – 15 lat więzienia. Zarzuca się im oszustwo, prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej i naruszenie ustawy o rachunkowości. Nie przyznają się do winy.

js/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj