Afera sopocka: Jacek Karnowski uniewinniony od dwóch zarzutów korupcyjnych

Jacek Karnowski został uniewinniony od dwóch zarzutów korupcyjnych w ciągnącej się od siedmiu lat aferze sopockiej. Tak zdecydował w piątek Sąd Rejonowy w Sopocie. W sprawie trzeciego zarzutu, czyli złożenia fałszywego oświadczenia dotyczącego znajomości prezydenta z Włodzimierzem Groblewskim, sąd wskazał na niską szkodliwość społeczną czynu i warunkowo umorzył ją na rok. Wyrok nie jest prawomocny.
Pierwszy zarzut korupcyjny dotyczył domniemania, że Jacek Karnowski w serwisie samochodowym Włodzimierza Groblewskiego za darmo naprawiał swoje auto, zyskując w ten sposób około 17 tysięcy złotych. Drugi dotyczył wykonania na posesji Karnowskiego prac budowlanych przez sopocką firmę Mariana D.

Trzeci zarzut dotyczył oświadczenia na potrzeby przetargu na zakup samochodów dla Urzędu Miasta w Sopocie. Jacek Karnowski napisał w nim, że z Groblewskim nie łączą go żadne stosunku poza biznesowymi. Tymczasem sąd uznał, że ich kontakty przekraczały relacje biznesowe. Jednak ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu, odstąpił od wymierzenia kary i warunkowo umorzył sprawę na rok. Prezydent Sopotu musi zapłacić 5 tysięcy na cele społeczne. – Sąd wziął pod uwagę, że do popełnienia czynu doszło w 2007 roku, a teraz mamy rok 2015. Przez ten cały czas, oskarżony Karnowski przestrzegał prawa. Biorąc pod uwagę długość postępowania stanowiło to swoistego rodzaju piętno. W ocenie sądu, rok będzie okresem wystarczającym dla weryfikacji pozytywnej prognozy wobec oskarżonego, powiedziała sędzia Anna Lewandowska, podczas uzasadniania wyroku.

Stwierdziła również, że prokuratura nie wskazała na żaden związek między rzekomymi korzyściami, które miał przyjąć prezydent Sopotu a podejmowanymi decyzjami. Stwierdziła także, że mimo wielu wątpliwości nie rozpatrywano ich na korzyść oskarżonego, co uderzało w zasadę domniemania niewinności. Podczas uzasadniania wyroku sąd krytykował także prokuraturę w związku z błędami podczas tworzenia aktu oskarżenia, który był dwukrotnie poprawiany. Prokuratura nie wyklucza apelacji. – Zajmiemy stanowisko co do wyroku po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, powiedział prokurator Włodzimierz Pluta.

WYROK PO SIEDMIU LATACH

Sprawa rozpoczęła się w lipcu 2008 roku. Sławomir Julke oskarżył Jacka Karnowskiego, że ten chciał dostać w zamian za korzystną decyzję miejskiej konserwator zabytków dwa z dobudowanych mieszkań w jednej z sopockich kamienic. Rozmowę nagrał na dyktafon. Karnowski odpierał zarzuty i twierdził, że nagranie zostało zmanipulowane. Z niewiadomych przyczyn śledczy od razu nie zabezpieczyli dyktafonu. Potem okazało się, że Julke go zniszczył. Przedtem przegrał rozmowę na inne urządzenie.

Zdaniem Karnowskiego i ekspertów były to jednak tylko fragmenty. Mimo to, w styczniu 2009 roku Karnowskiemu postawiono osiem zarzutów, w tym siedem o charakterze korupcyjnym. Mimo zarzutów sopocianie nie zdecydowali się na odwołanie Karnowskiego z funkcji prezydenta. W maju 2009 roku odbyło się referendum. Karnowski otrzymał jednak ponad 60-procentowe poparcie i został na stanowisku.

Grzegorz Armatowski/Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj