Jakie są kulisy ucieczki z domu 16-letniej Mai z Gdańska i jaką rolę odgrywał w jej życiu 24-letni Michał K., mężczyzna który zaczepił dziewczynę w internecie i który ma sprawę o molestowanie 14-latki. Odpowiedzi można znaleźć w reportażu na łamach Gazety Wyborczej Trójmiasto. Autorka Dorota Karaś rozmawia o wydarzeniach w życiu dziewczyny z jej rodziną a także z Krzysztofem Sarzałą, specjalistą od sytuacji kryzysowych w rodzinie.
Maja poznała osiem lat starszego Michała na początku maja. Zaczepił ją na internetowym komunikatorze. Miał nicka „Tatuś”. Połączyła ich fascynacja japońskimi komiksami i kotami. Spotkali się już następnego dnia. Potem przez kilka miesięcy trwała wymiana tysięcy wiadomości. Skopiowane przez rodzinę, zajmą setki stron wydruków. Maja zwraca się do Michała „Panie”, ona jest dla niego „Kotkiem”.
NIEZDROWA RELACJA
Dziewczyna opowiada Michałowi o każdym swoim kroku, relacjonuje rozmowy z rodziną, koleżankami. Ustala co ma mówić i jak się zachowywać. Zdaje sobie też sprawę, że jej chłopak lubi młodsze dziewczyny. – Za dużo małych dzieci tutaj. Jeszcze znajdziesz sobie jakąś młodszą. Co wtedy? – pisze któregoś dnia. – Będę szczęśliwy i przestanę się użalać nad własnym życiem – odpisuje Michał. – Sprowadzałeś jakieś dzieci do siebie? Tuliłeś? – pyta. Dostaje wymijającą odpowiedź, czytamy w Gazecie Wyborczej Trójmiasto.
Autorka reportażu opisuje relację, która połączyła dorosłego mężczyznę i nastolatkę. Pisze m.in o tym, że Michał tłumaczył Majce, że ich miłości ludzie nie zrozumieją, tak jak nie rozumieją gejów. – Omotał ją, bawił się jej emocjami – mówi Dorocie Karaś dziadek Mai. – Raz ją odrzucał, raz przyciągał. Majka była zazdrosna, żyła w ciągłej niepewności, zrobiłaby wszystko, co tylko zechciał.
Maja do Michała: – Czy naprawdę jeśli nie poświęcę wszystkiego, to nie będziemy mogli być razem? Wiadomość wysyła 1 października w czwartek po godz. 23:00. Chwilę potem pakuje plecak i wychodzi z domu. Zostawia list, w którym pisze, że ma dość kontrolowania. Rozpoczynają się poszukiwania dziewczyny. W końcu ktoś anonimowo zawiadamia policję, że nastolatka jest w mieszkaniu Michała K.
MICHAŁ K. I JEGO SPRAWY O MOLESTOWANIE
Gazeta opisuje przypadek innej dziewczyny, którą dwa lata wcześniej omotał Michał. 14-latka uciekła z domu, mężczyzna miał wówczas 22 lata. Ojciec dziewczyny opowiadał dziennikarce GWT, że skonfliktował córkę z rodziną. – Była w nim tak zakochana, że zrobiłaby dla niego wszystko. Gdyby kazał jej skoczyć z mostu, skoczyłaby.
Michał K. oskarżył rodziców o przemoc wobec dziewczyny i zawiózł ją do ośrodka wspierania rodziny. Stąd trafiła ona do rodzinnego domu dziecka. Zaczęła się okaleczać, wylądowała w szpitalu psychiatrycznym. Po kilku miesiącach wróciła do rodziców a sąd stwierdził, że nastolatce w domu nie dzieje się krzywda. – To, co przeżyliśmy, to materiał na film. Ale ja bym nie chciał go oglądać, opowiadał tata nastolatki.
To nie koniec. W gdańskim sądzie przeciwko mężczyźnie toczy się od czerwca sprawa o molestowanie kolejnej małoletniej. Zawiadomienie złożyła matka, która zauważyła dziwne zachowanie córki i poinformowała o tym policję.
Kiedy dziadkowie Mai dowiadują się, że Michał ma sprawy sądowe, zabraniają jej spotykania się z nim. Nastolatka zaczyna psychoterapię, podczas której okazuje się że starszy partner przejął kontrolę nad jej życiem. Dziadkowie składają zawiadomienie do prokuratury. Dochodzenie w tej sprawie obecnie się toczy.
Kiedy dziewczyna znika z domu policja pierwsze kroki kieruje do mieszkania Michała K. Mai tam nie ma, ale na monitoringu widać, że była u niego przez krótki czas i wyszła. Rozpoczynają się poszukiwania. Apel z prośbą o pomoc trafia na Facebooka. Rodzina boi się, że dziewczyna została uprowadzona.
MAJA ODZYWA SIĘ NA FACEBOOKU
Cztery dni po ucieczce Maja publikuje na Facebooku list, w którym informuje, że nic jej nie jest. – Ja nie zostałam porwana. […] Jestem bezpieczna tam, gdzie jestem. Nie szukajcie mnie i nie angażujcie niepotrzebnie w to innych”. Oskarża rodzinę o to, że odcięła ją od świata, nadmiernie kontrolowała i poniżała. Na dowód publikuje swoje zdjęcie.
Policja cały czas podejrzewa, że za ucieczką stoi Michał K. 24-latek jest przesłuchiwany. Na Facebooku pisze do dziewczyny: – Cieszę się, że nie próbowałaś się ze mną kontaktować, bo pewnie bardzo by mi to życie utrudniło. Ostrzega też: – Pamiętaj, że każda elektroniczna akcja pozostawia po sobie jakiś ślad. Maja jeszcze raz odzywa się na Facebooku. 7 października pisze do rodziny, że jeśli im na niej zależy, powinni wycofać oskarżenia wobec Michała. Od tej pory nastolatka znika również z sieci.
13 października, dzień przed odnalezieniem nastolatki mężczyzna publikuje na swoim Facebooku zdjęcie [powyżej- dop. red.] i posta: Jestem więźniem we własnym łóżku D: … Czy to znaczy, że póki moja Pani mi nie pozwoli nie mogę iść do pracy?
W środę 14 października policja kolejny raz przesłuchuje Michała K. W czwartek rano kryminalni znajdują dziewczynę w jego mieszkaniu na gdańskiej Morenie. Nastolatka wraca do rodziny, czekają ją jednak przesłuchania.
– W wieku kilkunastu lat, gdy autorytety rodziców spadają z piedestału, mogą się pojawić w życiu dzieci ideolodzy z fałszywymi treściami, maniacy religijni, mężczyźni, którzy poszukują łatwych ofiar, przestrzega Krzysztof Sarzała, szef Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku. Na łamach Gazety Wyborczej Trójmiasto zaleca dużo uwagi dla nastolatków. – Nie wystarczy zapewnić dziecku pełnej lodówki. Mam wrażenie, że często bardziej troszczymy się o laptopy, kupując preparaty do czyszczenia klawiatury, ekranów, niż o dzieci. One potrzebują co najmniej tyle samo zabiegów.
Cały reportaż Doroty Karaś można przeczytać >>>TUTAJ
Joanna Matuszewska