Dowody na to, że Polska jest tolerancyjnym krajem [NA ZAŚ]

1911 pochód w Dzień Kobiet

Co rusz możemy usłyszeć o tym, że Polska nie jest krajem tolerancyjnym. Czy chodzi o „inność” pod względem wiary, czy też orientacji seksualnej. Czy to prawda?

Odpowiedzi poszukaliśmy w historii naszego kraju. Jak się okazało, mamy być z czego dumni. W przeszłości zdarzało się, że to Polacy przecierali tolerancyjne szlaki, a reszta świata mogła brać z nas przykład.

KOBIETY Z PRAWAMI WYBORCZYMI SZYBCIEJ NIŻ W USA

28 listopada 1918 roku. To wtedy nastąpił ogromny przełom w polskim prawie wyborczym. Marszałek Józef Piłsudski podpisał dekret stwierdzający: „prawa wyborcze mają wszyscy obywatele bez względu na płeć”. To efekt długiej walki polskich sufrażystek.

Tym samym Polska stałą się trzecim krajem na świecie, który wprowadził prawa wyborcze dla kobiet. Wyprzedziły nas tylko Nowa Zelandia i Finlandia. Wyprzedziliśmy takie kraje jak Stany Zjednoczone, Francja czy Niemcy. Dziś wszystkie z nich uznawane są za mocno tolerancyjne, w przeciwieństwie do Polski.

 

Polskie sufrażystki w 1911 roku. Fot. Wikipedia

Pierwsze wybory opierające się na nowym dekrecie odbyły się 26 stycznia 1919 roku. Już wtedy do Sejmu dostało się 8 posłanek. Ich rola parlamentarna wcale nie była marginalna. Wśród osiągnięć mogą zapisać zmiany choćby w ustawie o ochronie kobiet i młodocianych.

BEZ KAR ZA HOMOSEKSUALIZM

Inna orientacja seksualna nigdy nie cieszyła się dobrą sławą. W wielu państwach homoseksualiści byli karani za swe upodobania. Niektórzy z nich traktowani byli jak kryminaliści, byli skazywani na więzienia.

To jednak nie tyczy się Polski. Jedyne zanotowane akty kryminalizacji homoseksualizmu na terenach naszego kraju miały miejsce w latach 1836-1932, czyli w okresie, gdy naszych krajan obowiązywały ustawy nałożone przez zaborców. Oznacza to, że Polacy nie mieli z tym nic do czynienia. Ba, w 1932 roku praktycznie przy pierwszej okazji pominięto kwestię uznawania homoseksualizmu za czyn karalny.

PRZYJMUJEMY WYZNAWCÓW WSZELKICH RELIGII

Cofnijmy się kilkaset lat wstecz – do roku 1573, czyli pierwszego okresu bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta. Wtedy to podpisano akt konfederacji warszawskiej zapewniający swobodę wyznania na terytorium Rzeczpospolitej. Ten zapis otworzył różnowiercom drzwi do urzędów i godności wcześniej dla nich niedostępnych.

Akt Konfederacji Warszawskiej
Akt konfederacji warszawskiej. Fot. Wikipedia

W publikacji „Konfederacja warszawska 1573 roku wielka karta polskiej tolerancji” Mirosław Korolko i Janusz Tazbir pisali: „Jej sygnatariusze zobowiązali się do nienarzucania wiary przemocą; gdyby zaś władza zwierzchnia próbowała wszcząć prześladowania religijne, mieli się temu zdecydowanie przeciwstawić. Konfederacja warszawska gwarantowała szlachcie pełną swobodę w wyborze wyznania, ponieważ zaś nie określała, o jaką konfesję chodzi, dopuszczała przeto do istnienia w ówczesnej Rzeczypospolitej przeróżnych sekt i kościołów”

Akt był ratyfikowany w 1576 roku przez króla Stefana Batorego. Od tego czasu każdy kolejny władca Polski akceptował ten zapis. Echa konfederacji warszawskiej mocno wybrzmiały w historii europejskiej tolerancji. Dokument został przetłumaczony na wiele języków, trafił też na Listę Światową Programu UNESCO „Pamięć Świata”.

TOLERANCYJNA POLITYKA

By przekonać się tolerancji w Polsce wystarczy przejrzeć nazwiska aktywnych polityków. Można wśród nich znaleźć zarówno osoby homoseksualne, jak i czarnoskóre. Doskonale znanym przykładem jest Robert Biedroń. Działacz LGBT po ostatnich wyborach samorządowych został prezydentem Słupska. Jego zdeklarowana orientacja seksualna zupełnie w tym nie przeszkodziła.

biedron flaga1
Robert Biedroń podczas Marszu Równości. Fot. Agencja KFP/Andrzej Gojke

Dobrymi wynikami w wyborach mogła też pochwalić się Anna Grodzka. Polityczka wcześniej była mężczyzną, przeszła zmianę płci. Była posłanką w trakcie dwóch ostatnich kadencji.

W ławach sejmowych niejednokrotnie zasiadali też czarnoskórzy. Killion Munyama i John Godson mają już spore doświadczenie parlamentarne. Pierwszy to poseł Platformy Obywatelskiej, który z sukcesem ubiegał się o reelekcję w ostatnich wyborach.

Drugi zaś ma za sobą bogate życie polityczne. Był członkiem takich partii jak Platforma Obywatelska, Polska Jest Najważniejsza czy Polska Razem (gdzie pełnił funkcję wiceprezesa). Aktualnie jest członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Obaj politycy wielokrotnie zaznaczali w wywiadach, że Polska jest krajem tolerancyjnym.

Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj