Biedroń wyrzucił dyrektora za rzekomy mobbing. Sąd się nie zgodził i nakazał przywrócić go do pracy

Sąd Rejonowy w Słupsku unieważnił dyscyplinarne zwolnienia ze pracy dyrektora wydziału komunikacji słupskiego magistratu.

Andrzej Pietroń został wyrzucony za rzekomy mobbing wobec podległych mu pracowników. Wniosek poparły związki zawodowe i na początku ubiegłego roku Robert Biedroń podpisał decyzję.

BĘDZIE APELACJA?

Były dyrektor zaskarżył w czerwcu ubiegłego roku dyscyplinarkę i w czwartek Sąd Rejonowy w Słupsku nakazał przywrócenie go do pracy.

Wyrok nie jest prawomocny. Urząd miasta może się odwołać. – Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku i wtedy podejmiemy decyzję w sprawie apelacji – mówi Karolina Chalecka z wydziału prasowego urzędu miejskiego w Słupsku. Przywrócenie do pracy Andrzeja Pietronia może nie być łatwe, bo jego stanowisko zajął już inny urzędnik.

URZĄD ZNOWU PRZEGRYWA W SĄDZIE

To kolejna przegrana słupskiego magistratu z byłymi pracownikami. 18 tysięcy złotych odszkodowania zapłacił już słupski ratusz wyrzuconym z pracy przez prezydenta Roberta Biedronia prawnikom. Dwójka radców prawnych zaskarżyła zwolnienie z pracy. Magistrat zgodził się na podpisanie ugód. Jeden z prawników dostał dziesięć tysięcy, drugi osiem.

 

Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj