Kierowcy masowo odchodzą z PKS w Słupsku. Prezes: „To może być efekt kontroli spalania paliwa”

W rozmowie z reporterem Radia Gdańsk kierowcy zaznaczają, że spotykają się z nieprzychylnymi opiniami. – Słyszymy komentarze od postronnych ludzi: „O, idą złodzieje z PKS”. To nie jest miłe.

– Nie mogę wykluczyć, że to efekt wprowadzenia kontroli spalania paliwa, obserwacji przez detektywów oraz tak zwanych tajemniczych klientów – mówi prezes Anna Dadel.

MASOWE ODEJŚCIA KIEROWCÓW

W ostatnich tygodniach z pracy w PKS Słupsk odeszło 15 kierowców. – Staram się pytać o powody odejścia, ale pracownik nie ma obowiązku się tłumaczyć. Na pewno zdarza się, że powodem jest lepsza oferta pracy z innej firmy. Mogę jednak powiedzieć, że gdy po firmie rozeszła się wieść, że sprawdzamy monitoring, to przychodzili kierowcy i składali wypowiedzenia bez słowa – tłumaczy Anna Dadel.

Firma wprowadziła dodatkowe regulacje dotyczące paliwa. Autobusy są tankowane przez wyznaczone osoby, a baki są plombowane. Kierowca nie tankuje po drodze, nawet na dalekobieżnych trasach.

– Spadły nam wydatki na paliwo, oczywiście to też efekt niższych cen na stacjach, ale są autobusy, które w skali miesiąca spalają nawet trzysta litrów mniej niż do tej pory – dodaje prezes PKS Słupsk.

ZŁE OPINIE

Kierowcy, którzy nadal pracują w firmie mówią, że sporo się ostatnio zmieniło. – Plomby są, a my jeździmy. Oczywiście nie powinno się podbierać paliwa. Niepotrzebnie zarząd nagłośnił tę sprawę, bo poszła fama na całą Polskę. Dziwnie się czujemy jak ludzie nawet niby żartem mówią: „O, idą złodzieje z PKS” – mówią kierowcy, z którymi rozmawiał reporter Radia Gdańsk.

Jesienią ubiegłego roku PKS Słupsk ujawnił film nagrany przez wynajętego detektywa. W Łodzi kierowca PKS kradł paliwo ze swojego autobusu i sprzedawał taksówkarzowi. Dyscyplinarnie stracił pracę.

– Nadal współpracujemy z prywatnym detektywem oraz tak zwanymi tajemniczymi klientami, którzy kontrolują pracę kierowców. Nie żałuję tej decyzji, bo to tylko wyszło naszej firmie na dobre. Mniej wydajemy na paliwo i części zamienne – mówi Anna Dadel.


Przemysław Woś/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj