„Ukradli mi rower”. Czy warto zgłosić to policji? [HISTORIA JOASI]

rower1

Przypinamy je grubymi łańcuchami. Mimo to giną. Poszkodowani często machają ręką na kradzież twierdząc, że policja i tak pewnie umorzy sprawę. Ale może nie odpuszczajmy złodziejom? Tak jak nasza koleżanka Joanna… 

Ceny chętnie kupowanych rowerów rekreacyjnych mieszczą się w przedziale od 1000 do 3000 zł. Tani rower można kupić już za kilkaset złotych. Ceny tych najdroższych przyprawiają o zawrót głowy. Profesjonalny sportowy rower może kosztować nawet 30 000 zł i więcej. Dla przykładu, mieszkającemu w Toruniu Michałowi Kwiatkowskiemu, mistrzowi świata w kolarstwie szosowym, ukradziono sprzęt wartości blisko 170 tys. złotych. Stało się to w USA. Tamtejsza policja urządziła prowokację i odzyskała rower wystawiony na aukcję internetową za… 1 tys. dolarów. Do podobnych wypadków, chociaż dotyczących sprzętu o stosunkowo małej wartości, dochodzi w Polsce.

Niestety, zapytani przez nas mieszkańcy Trójmiasta twierdzą, że kradzieży roweru nie warto zgłaszać na policję, bo ta i tak umorzy sprawę. Naprawdę?

ROWERU PROSZĘ SOBIE POSZUKAĆ

Nasza redakcyjna koleżanka opublikowała wpis na Facebooku, w którym opisała historię kradzieży roweru. W jej bloku remontowano mieszkania. Robotnikom zdarzało się nie zamykać drzwi wejściowych do budynku. Pewnej nocy z klatki schodowej poznikały wszystkie rowery, które były tam przechowywane od lat. Łańcuchy przepiłowano.

Fot. Archiwum prywatne

– Nie podejrzewałam, że ktoś może chcieć ukraść mój rower, bo to około 25-letni staruszek. Ładny, biały, ale jednak staruszek. Robiłam przegląd, nieudolnie pozmieniałam opony, dało się jeździć. Miał dla mnie wartość głównie sentymentalną, bo dostałam go na osiemnaste urodziny od przyjaciół. Rano pobiegłam na policję, złożyłam zeznania, dokładnie opisałam rower. Usłyszałam, że większych szans na odnalezienie nie ma. Poinformowano mnie też, że mogę sobie sama poszukać roweru na okolicznych ryneczkach albo aukcjach internetowych, porozwieszać ogłoszenia i czekać na odzew. Rozwiesiłam więc ogłoszenia, wstawiłam informację na Facebooku (do dzisiaj dziękuję wszystkim, którzy puścili wiadomość w świat), poprosiłam sprzedawców ze sklepów i biur, które znajdowały się blisko mojego domu, o przejrzenie monitoringu. Nic z tego. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, a prawie wszystkie monitoringi były zepsute. Sprawę umorzono – wspomina Joanna.

ILE ROWERÓW UKRADZIONO W WOJEWÓDZTWIE POMORSKIM?

Zapytani przez nas przedstawiciele Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku nie byli w stanie dostarczyć danych dotyczących ilości rowerów skradzionych w województwie pomorskim. Policja dysponuje statystykami mówiącymi o rodzaju dokonanego przestępstwa. Rower może zmienić właściciela w wyniku kradzieży, kradzieży z włamaniem czy rozboju. Przewertowanie dokumentów jest możliwe, ale wymagałoby kilku dni pracy funkcjonariuszy.

W Gdańsku w ciągu ostatnich kilku dni policjanci otrzymali tylko 7 zgłoszeń o kradzieży rowerów. Jak poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku, w trzech przypadkach sprawca ukradł rowery po uprzednim włamaniu się do pomieszczeń.

Złodzieje potrafią przeciąć linki, którymi rowery przypięte są do słupów czy ogrodzeń, wynieść rower z klatki schodowej czy pomieszczeń wózkarni. Najdroższy z ukradzionych ostatnio rowerów miał wartość ok. 1400 zł, a do kradzieży doszło w rejonie Śródmieścia. Najtańsze były rowery skradzione na Przymorzu – wartość 2 pojazdów wyceniono na 700 zł. Jeszcze w roku 2010 polska policja chwaliła się systematycznym spadkiem kradzieży rowerów. W 2009 roku rower był głównym przedmiotem przestępstwa w 9 tysiącach kradzieży i ponad 5,5 tys. włamań. W 2014 roku w Polsce skradziono 20 245 rowerów. Przypuszczalny wzrost ilości kradzieży ma związek z rozwojem popytu na rowery. Miasta inwestują w infrastrukturę rowerową, a mieszańcy coraz chętniej przesiadają się na dwa kółka, by dojechać do pracy. W Holandii, w której poruszanie się na rowerze jest normą, w 2014 roku ukradziono 113 779 rowerów. Zdarza się, że kradzieżami zajmują się dobrze zorganizowane szajki. Polska policja także odnajduje dziuple, w których zaciera się numery ram lub rozkręca rowery na części.

ROWER TO PODSTAWOWY ŚRODEK TRANSPORTU

Wzrost zgłoszeń dotyczących kradzieży rowerów w Holandii, szczególnie w dużych miastach, tłumaczy się tym, że rower stał się dla wielu osób, najczęściej studentów, podstawowym środkiem transportu. Pozwala uniknąć korków, płacenia za bilety komunikacji miejskiej lub paliwo do samochodu, a przy tym może też zastąpić zajęcia w klubie fitness.

– Jako że rower jest moim podstawowym środkiem transportu, a zrobiło się ciepło, zaczęłam się rozglądać za nowym – wspomina Joanna, autorka postu o skradzionym rowerze. – Weszłam na olx.pl, wpisałam „holenderka Gdańsk” i zaczęłam przeglądać aukcje. Przy czwartej mnie zmroziło. Na zdjęciach był mój rower. Osiem miesięcy po kradzieży. Pobiegłam na policję, złożyłam zeznania. Podałam im nr aukcji, dwa nr telefonu wystawiającego, zgrałam zdjęcia i jeszcze dołożyłam adres lombardu, bo jak się okazało tam przebywał mój rower. Telefony były na kartę. Wszystko działo się w niedzielę. W poniedziałek miano mi dać znać co i jak z rowerem. Oczywiście nikt się nie odezwał. Zadzwoniłam do nich w środę, ale kiedy po odczekaniu 5 minut i słuchaniu wesołej muzyczki, nadal nikt nie odbierał, zrezygnowałam.

rower44


CZY KRADZIEŻ ROWERU WARTO ZGŁASZAĆ POLICJI?

Poszkodowani muszą zrozumieć, że umorzenie sprawy nie oznacza wcale jej końca. Skradziony rower może się odnaleźć po długim czasie. Gdy w mediach słyszy się o tym, że złodziej usłyszał kilka zarzutów, większość z nich dotyczy spraw wcześniej umorzonych. Oznacza to, że zgłaszając sprawę, przyczyniamy się nie tylko do nabijania policyjnych statystyk, ale pomagamy wymiarowi sprawiedliwości w prowadzeniu działań.

Sprawdź, czy policja odzyskała twój rower! Więcej informacji znajdziesz >>> tutaj

– Ważne jest to, żeby w odpowiedni sposób zabezpieczyć rower, np. poprzez użycie dostępnych na rynku zapięć i zabezpieczeń rowerowych. Oczywiście do kradzieży dochodzi mimo to. Zawsze należy zgłosić nam przestępstwo. Regularnie odzyskujemy kradzione rowery. Zdarza się niestety, że trudno nam dotrzeć do ich właścicieli. Dlatego dobrze jest, zgłaszając kradzież, dysponować zdjęciem roweru i numerem ramy. To nie tylko ułatwi nam poszukiwanie samego roweru, ale także odnalezienie właściciela, gdy już odzyskamy rower – tłumaczy kom. Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

– W przypadku kradzieży rowerów złodzieje najczęściej wykorzystują nieskuteczne zabezpieczenia rowerów bądź jego całkowity brak – twierdzi mł. asp. Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. – Gdańscy policjanci, w trosce o mieszkańców, od kilku lat prowadzą kampanię informacyjną pod hasłem „Rower sam się nie pilnuje”. Funkcjonariusze przygotowali ulotkę, w której zawarte są najważniejsze zasady bezpieczeństwa, których przestrzeganie może w znacznym stopniu ograniczyć ryzyko kradzieży roweru. W celu dotarcia z ulotkami do jak największej ilości osób, policjanci przekazują je do Spółdzielni i Wspólnot Mieszkaniowych, celem rozłożenia ich na klatkach schodowych. Ulotki rozdawane są również podczas festynów, w których biorą udział policjanci oraz przekazywane są do sklepów rowerowych.  Ponadto na stronie internetowej gdańskiej Policji znajduje się zakładka „odzyskane rowery”, gdzie policjanci publikują zdjęcia zabezpieczonych rowerów i poszukują ich właścicieli.

ZAGIONONY ROWER JOANNY TAKŻE UDAŁO SIĘ ODZYSKAĆ

– (…) Tydzień później zadzwoniono do mnie, że mogę go odebrać z posterunku policji. Złodziej nie raczył zmienić żadnych charakterystycznych elementów, które opisałam w zeznaniu. Dzięki temu łatwo mogłam potwierdzić, że to mój rower. To tyle. Lombard podobno zamknięto. Znajdował się w samym centrum Gdańska na ul. Grobli. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli. Dzisiaj Hans jest już w domu i mam nadzieję, że pozostanie w nim na dłużej.

Piotr Puchalski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj