Za rok będą dłuższe wakacje. Rodzice mocno podzieleni. Dzieci mają „korzystać z wakacji” czy „nie odkładać nauki”?

Za rok zapowiadają się dłuższe wakacje. Rok szkolny będzie się kończył zawsze w najbliższy piątek po 20 czerwca. Wynika to z projektu zmiany rozporządzenia w sprawie organizacji roku szkolnego. Trafił on właśnie do konsultacji społecznych. Obecnie zajęcia w szkołach kończą się w ostatni piątek czerwca. W związku z tym w zależności od roku kalendarzowego wakacje rozpoczynają się najwcześniej 24 czerwca, a najpóźniej 30 czerwca.

KILKA DNI DUŻO ZMIENI?

Zgodnie z nowym projektem w zależności od roku kalendarzowego, szkolne zajęcia będą kończyły się najwcześniej 21 czerwca, a najpóźniej 27 czerwca. Według pomysłodawców skrócenie roku szkolnego o kilka dni nie wpłynie na realizację w szkołach podstawy programowej, a pozwoli na wcześniejsze rozpoczęcie i zakończenie rekrutacji do szkół.

„NIECH DZIECI KORZYSTAJĄ Z WAKACJI”

Ta propozycja wywołała wśród naszych słuchaczy ostrą dyskusję. „Odkąd pamiętam, praktycznie od początku czerwca dzieci miały już luz w szkole, panie nauczycielki zwalniały tempo leniwie już czekając na koniec roku szkolnego, więc dla mnie jak najbardziej projekt wakacji po 20.06 jest dobry. Niech dzieci już w pełni korzystają z wakacji, a nie udają, że chodzą i się uczą w szkole.” – napisał jeden ze słuchaczy.

Inni zwracają uwagę, że kilka dni to jest duża zmiana. „Co do tematu skrócenia roku szkolnego to zastanówmy się, o czym my mówimy! Skrócenie roku szkolnego do pierwszego piątku po 20 czerwca modyfikuje obecną sytuację o 3 do 5 dni. I mówimy tylko o skróceniu roku szkolnego zapominając o tym, że pozostałe procedury się nie zmienią, takie jak czas, który musi upłynąć od wystawienia ocen proponowanych do wystawienia faktycznych ocen i związanych z tym pozostałych terminów” – napisała do nas Ania.

Inna mama uważa, że powinna dostać dodatkowe wolne. „Jestem za skróceniem roku szkolnego, ale pod warunkiem wprowadzenia dodatkowego wolnego dla rodziców – jako matka powinnam mieć płatne dwa miesiące wakacji, bo mam dzieci w wieku szkolnym. To byłoby zdecydowanie lepsze niż 500+” – uważa nasza słuchaczka.

„TAKA PRZERWA NIE JEST KORZYSTNA”

Jednak zdecydowana większość martwi się, co zrobić z małym dzieckiem w trakcie dodatkowych kilku dni wolnych. „To zły pomysł, bo wtedy nauka będzie kończyła się 31 maja. Tak długa przerwa nie jest korzystna z punktu widzenia przyswajania wiedzy. W Wielkiej Brytanii tzw. wakacje są podzielone na krótsze okresy, a najdłuższa przerwa trwa 1 miesiąc i tydzień. Tym samym dzieci mogą odpocząć kilka razy do roku i nie odkładać na zbyt długo nauki” – napisała pani Iwona.

Jeden ze słuchaczy pisze wprost: „Dłuższe wakacje to jakiś beznadziejny pomysł!!! Czyżby 2 miesiące było za mało?! W takim razie może wydłużmy urlopy dla rodziców, żeby mogli zająć się dziećmi, przecież nie stać zwykłych śmiertelników na opłacenie obozów, kolonii i półkolonii dla 1, 2, 3 dzieci. Pomyślcie jaki to ogrom wysiłków dla rodziców żeby przetrwać wakacje!”

Inna słuchaczka także jest przeciwna pomysłowi ministerstwa. „Proponuję, aby wraz z wprowadzeniem tego pomysłu rząd dopłacił na wszelkie obozy i półkolonie, które trzeba będzie dzieciom zapewnić przez 3 miesiące. Nie każdy może korzystać z pomocy dziadków, a wymiar urlopu na cały rok to nadal tylko 26 dni”.

A CO NA TO DZIECI?

Zapytaliśmy uczniów ze Słupska, co myślą o proponowanych zmianach. – W szkole jest trudno, panie są wymagające, wakacje są fajne. Powinno być tak cztery miesiące wakacji, a reszta w szkole. Za dużo mamy nauki, jesteśmy ciągle zmęczeni – mówią naszemu reporterowi.

Mniej optymistycznie o zmianach myślą ich rodzice. Wypowiadają się w podobnym tonie, jak słuchacze, którzy przysłali nam smsy. – W szkole dzieci mają opiekę i po lekcjach mogą korzystać z zajęć czy pójść na świetlicę. Jak mają wolne to zaczynają się problemy. Nie mamy aż tyle urlopu, by być z dziećmi przez cały czas. Dłuższe wakacje to większy kłopot, bo nie każdy ma babcię, którą poprosi o opiekę. Nie każdego też stać, by wysłać dziecko na przykład na miesiąc na kolonię czy obóz – tłumaczą.

Końcówka roku szkolnego bywa męcząca dla dzieci i dla nauczycieli. – Zwłaszcza wtedy, gdy w czerwcu panują upały. Dzieci są już wyraźnie zmęczone, często myślami są już gdzie indziej. Trudno jest wtedy zachęcić dzieci do nauki, bo myślą już o wakacjach. Nauczyciele pracują do końca, choć oczywiście nie jest to łatwe – mówi nauczycielka z 35-letnim stażem Janina Rychter-Moskaluk.

Czekamy na państwa opinie pod numerem sms 603 06 06 06.

iw/pwos/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj