Walczyła z rakiem i mężem, który zabrał jej dziecko. Co się dzieje ze znaną tancerką?

Kiedy 8 lat temu ciężko zachorowała i musiała pożegnać się z wielką sceną, nikt nie wierzył, że wróci do zdrowia i do pracy. Zrobiła jedno i drugie. Pojechała na leczenie do kliniki w Chinach. Tam lekarze zastosowali terapię genową. Iza Sokołowska zadziwiła wszystkich, pokonując raka kręgosłupa.

– Nadal mam w sobie guzy, ale ode mnie zależy, czy się obudzą. Ból był okropny. Nie wiedziałam, czy mam płakać, czy zacząć chodzić po ścianach. Morfina nie pomagała. Po drugiej operacji, zamiast poprawy, było jeszcze gorzej. Okazało się, że nowotwór zaatakował nie tylko kręgosłup, przerzuty były już w płucach – mówi Iza Sokołowska.

To wtedy zapadła decyzja o leczeniu za granicą. – Moi przyjaciele z Kopenhagi przysłali mi kilka linków, w których opisywane były przypadki osób, którym nikt nie dawał szans, a którym pomagała kuracja w Chinach – wspomina.

OPUŚCIŁ JĄ MĄŻ, OJCIEC JEJ DZIECKA

Walka o życie już za nią. Przed chorobą była wschodzącą gwiazdą światowego baletu, szczęśliwą kobietą i kochającą mamą. Potem nagle szczęście się skończyło. Gdy okazało się, że Iza ma raka, opuścił ją mąż i ojciec jej dziecka. Nie chciał oddać syna. Dziś już nie czuje złości. On ułożył sobie życie z dala od niej. Iza nie chce do tego wracać. Ale wspomina rozstanie z kilkumiesięcznym synkiem. To nadal ją boli. Teraz 8-letni Fivos mieszka z nią i z jej drugim mężem Marcusem, Anglikiem z pochodzenia.

Anna Rębas odwiedza tancerkę po latach. Odnalazła ją w gdańskiej szkole baletowej i w amatorskim teatrze tańca w Sopocie. Iza Sokołowska wygrała walkę głównie dzięki tysiącom wielkich serc zaangażowanych w pomoc na jej rzecz. Pomogła fundacja baletowa, która zebrała pieniądze na leczenie. Pomogła też potem gdańska szkoła baletowa, oferując pracę.

– Wsparcia udzielili mi dyrektor, koledzy i pedagodzy oraz uczniowie – opowiada Iza Sokołowska. – Dyrektor zaproponował, żebym poszła na studia i kształciła się w kierunku pedagogika baletu. Zrobiłam to. Teraz wysiłek się opłacił. Uczę tego, co sama umiem najlepiej. Mimo że prawa noga nigdy nie będzie sprawna i walczę z bólem, nie poddaję się – mówi Iza Sokołowska.

„TAŃCZYŁAM W KRÓLEWSKIEJ OPERZE W KOPENHADZE”

Dodaje, że w jej życiu najważniejsza jest normalność, stabilizacja, poczucie bezpieczeństwa i przede wszystkim dzieci. – Oprócz Fivosa urodziła się Maja. Kocham ich bardzo. Nad życie. Nad taniec. Odzyskałam spokój ducha, czyli stan, którego od dłuższego czasu szukałam. Jestem pozytywnie nastawiona do świata. Kiedyś miałam wszystko, byłam gwiazdą, tańczyłam w Królewskiej Operze w Kopenhadze. Trafiłam tam jako 17-latka. Nigdy nie myślałam, że będę musiała to zostawić – wspomina.

Twierdzi, że to wszystko było po coś, że w Polsce jest mnóstwo możliwości. Zaszła w niej duża zmiana. – Tamta Iza zachorowała, ale wyzdrowiała, by poznać smak życia, innego życia. Świetnie się dogaduję ze swoim synkiem. On przeszedł ze mną przez to wszystko – Iza z miłością patrzy na syna.

– Chciałbym tańczyć jak mama, ale nie mogę zrobić szpagatu, więc zacząłem chodzić na piłkę nożną i na tenisa. Grałem też w Kopciuszku. Byłem nawet księciem, ale taniec chyba nie jest dla mnie – mówi Fivos.

KRZYWY I CHORY KRĘGOSŁUP CZASEM DAJE O SOBIE ZNAĆ

Iza opowiada, jak cieszą ją długie dyskusje z synem, wspólne śniadania, zabawy, spacery. Małe rzeczy, takie jak praca z dziećmi, choreografia. Sama już nie tańczy, ale jest aktywna. Wie, że nie odzyska dawnej sprawności.

– Coś się skończyło, ale mam dwoje dzieci, które kocham. Wróciłam do szkoły baletowej, do środowiska, które znałam jako uczennica. Nadal jestem blisko tańca klasycznego. Uczę się teraz inaczej. Uczę się od innych. Mam od kogo. Podziwiam tych, którzy kiedyś doprowadzili mnie tam, gdzie byłam przez kilka lat. Na szczyt. Teraz jestem już nimi w pokoju nauczycielskim. Czuję się świetnie, ale nie zawsze. Mój krzywy i chory kręgosłup czasem daje o sobie znać. Ale wierzę, że jest dobrze. Całe moje szczęście mam teraz.

Iza wygrała z rakiem dzięki psychice. Jak mówi, by móc się go pozbyć ze swojego ciała, trzeba go najpierw wyrzucić z umysłu. Iza nadal kocha taniec, ale jest jeszcze coś, co kocha bardziej. Opowiada o tym wszystkim Annie Rębas w reportażu Drugie życie.

Posłuchaj audycji:

Anna Rębas/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj