W 2011 roku była kobietą na dnie. Została skazana w zawieszeniu za jazdę po alkoholu, walczyła z uzależnieniem, podczas rozprawy rozwodowej jej byłemu mężowi przyznano opiekę nad dwoma synami. Ilona Felicjańska się nie poddała. Grubą linią przekreśliła przeszłość, mówi: Jestem silna, bo odnalazłam prawdę i szczerość. Walkę o spełnienie opisuje w książce „Znalazłam klucz do szczęścia”, która właśnie pojawiła się w księgarniach.
Ilona Felicjańska po raz pierwszy pojawiła się w mediach w 1993 roku, kiedy jako siedemnastolatka zwyciężyła w konkursie Miss Polonia. W latach 90. modelka była objawieniem wybiegów. Chodziła w pokazach Teresy Rosati, Joanny Klimas, Macieja Zienia, jeździła na tygodnie mody do Paryża czy Berlina. Stała się także gwiazdą telewizji, wraz z Mariuszem Szczygłem przez trzy lata współprowadziła talk-show „Na każdy temat”.
UPADŁA GWIAZDA
Dobra passa modelki skończyła się w 2010 roku, kiedy po pijanemu spowodowała wypadek samochodowy. Wjechała w dwa auta stojące na poboczu, badanie alkomatem wykazało 2,36 promila we krwi. Sąd skazał ją na trzy lata więzienia w zawieszeniu. Musiała też zapłacić grzywnę na cele społeczne. Rok później w jednej z telewizji śniadaniowych wyznała, że zmaga się z chorobą alkoholową. O tym jak trzeźwieje kobieta, opowiadała również w obszernym wywiadzie udzielonym jednemu z tygodników.
Na tym jednak nie koniec problemów. Na celowniku mediów przez dłuższy czas był jej rozwód z biznesmenem Andrzejem Rybkowskim. Sąd powierzył opiekę nad dwoma nastoletnimi synami byłemu mężowi. Choć para zapewniała, że rozstała się w zgodzie i taka decyzja jest wynikiem wcześniejszych ustaleń, portale i prasa brukowa nie przebierały w słowach. Do Felicjańskiej przylgnęła łatka „celebrytki upadłej”. – Wtedy zdałam sobie sprawę, że media nie promują gwiazd, tylko z nich żyją. Jeśli odnosisz sukces, piszą o tobie dobrze, jeśli popełnisz błąd – piszą same złe rzeczy, a do tego nieprawdę, bo to poczytne. A błędy przecież popełniają wszyscy, bo nie ma ludzi idealnych – mówi w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.
Ilona Felicjańska podczas spotkania promującego jedną z książek. Fot. Agencja KFP/Marek Michalak
SPOWIEDŹ W KSIĄŻKACH
W 2013 roku na rynku ukazał się pierwszy poradnik Felicjańskiej. W „Całej prawdzie o…” nie wahała się mówić o depresji, przemocy i alkoholizmie. Mówi, że skłoniło ją do tego wychowanie, odwaga i poczucie prawdy.
– Kobiety latami tkwią w toksycznych związkach i boją się wyjść z miejsca, w którym cierpią, nie są szczęśliwe i nie mogą się realizować. Myślałam, że gdy zostanę z mężem, to będzie lepiej dla dzieci, że mając dwoje rodziców będą szczęśliwsi. Dlaczego w ogóle się z nim związałam? Byłam zakochana. Ale wychowałam się w rodzinie dysfunkcyjnej, nie znałam ojca. Dziewczynki powinny przeglądać się w oczach swoich ojców, to bardzo istotne, a ja tego nie miałam – opowiada o trudnym małżeństwie.
ZUPEŁNIE INNA RODZINA
Jako dziecko marzyła o tym, by swoją rodzinę budować na innych fundamentach. Miał być to dom dwojga osób, oparty na miłości, współpracy i równouprawnieniu. Rzeczywistość rozczarowała. – Byłam przez mojego męża bardzo tłamszona. On szukał takiej żony, która będzie mu posłuszna. A ja myślałam, że dobra żona powinna taka być, powinna robić to, o co mąż prosi. W efekcie kobiety czują się źle i są coraz mniej szczęśliwe. Ja zaczęłam pić.
Małżeństwo Ilony Felicjańskiej i Andrzeja Rybkowskiego trwało 12 lat. Fot. Agencja KFP/Wojtek Jakubowski
Alkohol był dla modelki odskocznią od męża, sposobem na wyluzowanie się, a stopniowo przerodził się w uzależnienie. Po kilkunastu miesiącach gwiazda nie potrafiła funkcjonować bez jednej lampki dziennie. – Jeśli pijemy z radości, to ta lampka nam nie przeszkodzi. A kiedy jest po to, by uciec od życia, to za chwilę może się okazać, że potrzebne są dwie albo cała butelka. Przestajemy doceniać piękne chwile, tylko czekamy aż dzieci pójdą spać, by się napić.
– Wiele razy słyszałam zdanie: Nie możesz po prostu przestać? – opowiada. – Niestety, ciężko jest przestać. To nie jest jeden „główny” upadek. Jeśli tkwimy w problemie, to takich upadków czy den może być coraz więcej. Jeśli postępujemy wbrew sobie, to walimy głową w mur, czujemy się nieszczęśliwi, to dno może być bardziej odczuwalne. Zazwyczaj trzeba rozwiązać źródło problemu i próbować z niego wyjść.
DAWNIEJ KRÓLOWA ŻYCIA, A TERAZ?
Alkohol i depresja doprowadziły Felicjańską na skraj. – Wtedy pomyślałam, że jeszcze niedawno byłam królową życia. A przecież jestem człowiekiem dobrym, jestem inteligentna, zaradna i mam tak dużo zadatków do tego, by być szczęśliwą, więc o co chodzi? Zadaję te pytania od pięciu lat.
Ilona Felicjańska aktywnie uczestniczy w życiu publicznym. Prowadzi własną fundację i warsztaty. Na zdjęciu z Jackiem Szado i Tomaszem Jacykowem. Fot. Agencja KFP/Wojtek Jakubowski
Trafiła na terapię AA i dla ofiar przemocy domowej. Pomocy szukała na warsztatach poczucia własnej wartości, radzenia sobie ze złością, wychowania dzieci. – Później warsztaty same zaczęły przychodzić do mnie. Udało mi się zamienić słowo „problem” na „doświadczenie”.
Te „doświadczenia” opisała w trzech książkach. Dlaczego odważyła się o tym mówić? – Chciałam być szczera – odpowiada. – Gdzieś intuicyjnie czułam, że w tym jest największa wartość. Ktoś powiedział, że prawda nas wyzwoli. I miał rację. Choć medialna nagonka na mnie była ogromna, to nie postąpiłabym inaczej – mówi i dodaje, że jej wiedza o alkoholizmie pozwala jej zmieniać stereotypy dotyczące tej choroby. – Moje książki mówią, żeby przyznać się do uzależnienia i błędów. Odnaleźć w sobie prawdę i szczerość.
Pisze także o tym, że do sięgania po używki zachęca konsumpcyjny tryb życia – stawianie na karierę, pogoń za pieniędzmi. „Szczęście, do którego dążymy jest wydmuszką – z wierzchu gładką, w środku pustą” – to jeden z cytatów z książki. – Z sukcesów cieszymy się zaledwie przez ułamek sekundy, później jesteśmy nieszczęśliwi. Zdobywamy kolejne pieniądze, kupujemy dom, a to przecież daje nam satysfakcję zaledwie na chwilę – zauważa.
Ona sama chce przekłuć traumatyczną przeszłość w coś dobrego. Aktywnie angażuje się w działalność charytatywną. Prowadzi fundację Niezapominajka, za inicjatywy społeczne została nagrodzona statuetką ECCO Walk in Style. Uczy się żyć normalnie. – Nie jesteśmy w stanie zaufać innym, jeśli nie ufamy sobie. Wszystko jest w nas, a ja wiem kim jestem. Jestem gotowa na to, by spotkać mężczyznę, ale nie będę go szukać na siłę, robić castingów. Jeśli on gdzieś jest, to ja jestem tutaj i czekam.
Posłuchaj audycji: