„Może się to wydawać śmieszne, ale trzeba się tego uczyć”. Dar Młodzieży ze studentami zawinął do Gdyni

Największy polski żaglowiec – Dar Młodzieży – po ponad 2,5-miesięcznym rejsie zawinął w środę do portu w Gdyni. Wcześniej pływał po Morzu Północnym i Oceanie Atlantyckim.

W tym czasie trzy zmiany studentów uczyły się tego, co nawet w świecie pełnym techniki może okazać się pomocne. Mowa m.in. o astronawigacji, czyli nawigowaniu dzięki wskazaniom gwiazd.

NAUKA BARDZO PRZYDATNA, W SZCZEGÓLNOŚCI GDY COŚ ZAWIEDZIE

– Mamy sekstanty, czyli kątomierze lusterkowe służące do mierzenia wysokości ciał niebieskich nad horyzontem. Może to się wydawać śmieszne, ale trzeba się tego uczyć, bo nie wiadomo, czy nie zostaną nagle wyłączone satelity. Jeśli tak się stanie, studenci będą zdani tylko na siebie i na to, czego się nauczyli. W moich czasach nie było urządzeń elektronicznych. Na sekstancie „jeździliśmy” do Brazylii czy Argentyny. Trzeba było robić pozycję z gwiazd i słońca- mówi komendant Daru Młodzieży Ireneusz Lewandowski.

KRÓTKA WIZYTA W GDYŃSKIM PORCIE

W trakcie 2,5-miesięcznego rejsu statek odwiedził Szczecin, Aalborg, Delfzijl, Antwerpię, Lizbonę i Rostock. Przez większość czasu na pokładzie fregaty terminowali studenci dwóch roczników Wydziału Nawigacyjnego gdyńskiej uczelni. W Rostocku gdyńskich studentów zmienili koledzy z Akademii Morskiej ze Szczecina i to oni właśnie przypłynęli do Gdyni.

Spędzą tu jednak tylko 2 dni, w trakcie których żaglowiec przejdzie rutynowy przegląd. A już w piątek Dar Młodzieży wyrusza dalej: na zlot żaglowców do angielskiego Blyth i regaty do Göteborga.

 

Sylwester Pięta/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj