Gdynia nie ma wyjścia, musi obniżyć podatki. Chodzi o pięć z dziewięciu stawek

Ceny spadają, a podatki… maleją. Mowa o Gdyni. Nie dotyczy to wszystkich podatków lokalnych, a części stawek podatku od nieruchomości. Powodem nie jest urzędnicze miłosierdzie… Powodem są reguły, które towarzyszą ustalaniu podatków. Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały, którą przyjęła rada miasta „zgodnie z Komunikatem Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w pierwszym półroczu 2016 r. w stosunku do pierwszego półrocza 2015 r. wyniósł 99,1 (spadek cen o 0,9 %)”. Innymi słowy w ciągu ostatniego roku ceny spadły, a to oznacza, że obniżone powinny zostać także podatki. W Gdyni dotyczy to pięciu z dziewięciu stawek podatku od nieruchomości.

MAKSYMALNY POZIOM WCZEŚNIEJSZYCH STAWEK

– Deflacja, która występuje w naszej gospodarce powoduje, że indeks cenowy jest poniżej jedności i wskazuje na to, że trzeba korygować stawki w dół – przyznaje skarbnik Gdyni profesor Krzysztof Szałucki.

Gdynia nie musiałaby obniżać stawek, gdyby nie ustaliła ich wcześniej na maksymalnym, dopuszczalnym poziomie. Podobnej korekty będą musiały dokonać także inne samorządy, które postąpiły podobnie. Profesor Szałucki przyznaje, że nie pamięta, aby wcześniej w Gdyni obniżano podatki.

WPŁYWY MNIEJSZE O 163 MILIONÓW

– Nie pamiętam deflacji, więc w przeszłości albo utrzymywaliśmy w kolejnym roku podatki na dotychczasowym poziomie, albo minimalnie je podnosiliśmy – tłumaczy Krzysztof Szałucki.

Obniżenie części stawek podatku od nieruchomości zmniejszy potencjalne przyszłoroczne wpływy do budżetu Gdyni o kilkaset tysięcy złotych i wyniosą one 163 miliony złotych.

Sylwester Pięta/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj