Dwie rosyjskie korwety na Morzu Bałtyckim. Szef MON: „Oczywisty powód do zaniepokojenia”

Szef Ministerstwa Obrony Narodowej zaniepokojony skierowaniem na Bałtyk dwóch rosyjskich korwet. Szwedzkie media podały, że do Obwodu Kaliningradzkiego płyną jednostki typu Bujan-M.


Z Kolei rosyjski dziennik „Izwiestija” napisał, że okręty wyposażone w pociski dalekiego zasięgu wejdą w skład Floty Bałtyckiej.

POWÓD DO NIEPOKOJU?

 

Minister Antoni Macierewicz zapowiedział w Brukseli, że Polska będzie wnikliwie przyglądać się działaniom Federacji Rosyjskiej. Jak mówił, takie doniesienia to „oczywisty powód do zaniepokojenia”. – Przemieszczanie tego typu okrętów na Bałtyk zmienia układ sił na tym morzu – mówił. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele resortu obrony Szwecji.

Według szwedzkiej i rosyjskiej prasy dwie korwety to Sierpuchow i Zielony Dół, jednostki zwodowane w ubiegłym roku. Dziennik Izwiestija pisząc o tym powołuje się na „anonimowe źródło wojskowe”, ponieważ Moskwa oficjalnie nie potwierdziła wpłynięcia na Bałtyk dwóch korwet.

POCISKI DO OSTRZELIWANIA SYRII

Prasa w Skandynawii opisuje z kolei możliwości bojowe okrętów. Jednostki są uzbrojone w pociski manewrujące dalekiego zasięgu typu Kalibr-NK, które mogą przenosić broń jądrową. Ich zasięg to ponad 2,5 tysiąca kilometrów – kilka razy większy od pocisków Iskander, które w obwodzie pojawiają się w ramach rotacyjnych ćwiczeń.

Szwedzcy dziennikarze przypominają również, że Rosjanie używali pocisków manewrujących Kalibr-NK do pokazowego ostrzeliwania celów w Syrii.

 

Sprawę dwóch korwet na Morzu Bałtyckim opisuje też agencja Reuters i zauważa, że doniesienia mogą wywołać konsternację w Polsce i na Litwie – krajach graniczących z Obwodem Kaliningradzkim. Agencja zauważa, że stosunki wokół Bałtyku są i tak napięte po anektowaniu Krymu przez Rosję w 2014 roku.

 

IAR/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj