Po świętach „tradycyjnie” spora część potraw wyląduje w kubłach na śmieci. Jak uchronić się przed marnotrawstwem, a jednocześnie wspomóc tych, którzy – nie tylko w święta – przymierają głodem?
Przeciętna polska rodzina wydaje na święta 1121 zł, z tego najwięcej, bo aż 512 zł, na artykuły spożywcze (wg. raportu Deloitte). Jemy dużo, ale dużo się też marnuje. Po części winna jest tradycja, która nakazuje nam zastawić stół. Kiedy zastanawiamy się, co musi na nim zawitać, odpowiadamy bez wahania: – Na pewno karp, na pewno pierogi, na pewno jakieś paszteciki, barszcz z uszkami, zupa grzybowa, sałatki, bigos, sernik, makowiec, kutia.
– Kiedy wracam na święta do domu, siedzimy przez stole przez całe trzy dni. Co się dzieje z tym jedzonkiem, z którym sobie nie poradzimy? Jest, że tak powiem, utylizowane – mówi Darek, mieszkaniec Gdańska. – Jeździmy, rozdajemy to co zostało rodzinie, ale sami przy tym też zawsze coś dostajemy – zaznacza Monika z Rumi. Dlaczego tak się dzieje?
JEDZENIEM ZASTĘPUJEMY INNE POTRZEBY
– Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy marnuje się bardzo dużo żywności. Kupujemy jej mnóstwo, chcemy przygotować wiele potraw, praktycznie cały czas siedzieć przy stole. Tak naprawdę robimy to, by załatwić inne nasze potrzeby. Żeby być razem, wyrazić rozmaitością i ilością żywności, ilość naszych uczuć – mówi Anna Kobiela-Kanaan, dyrektor Banku Żywności w Trójmieście.
Dyrektor tłumaczy, że wiele rodzin poczuje się lepiej nie wtedy, gdy potrzeby bliskości zrealizuje w inny sposób: – Może lepiej powiedzieć komuś, że się go kocha, przytulić się. Zamiast cały czas jeść, może zorganizować wspólne zabawy, zagrać w gry planszowe wyjść na spacer.
MARNUJEMY 9 MLN TON ŻYWNOŚCI
Potrawy i produkty trafiają do kosza nie tylko w święta. W Polsce marnuje się rocznie 9 mln ton żywności. Wyrzucamy ok. 2 mln ton jedzenia. Można by nim wyżywić 2 mln osób. Według badań MillwardBrown przeprowadzonych na zlecenie Federacji Polskich Banków Żywności aż 60. proc. pytanych przyznaje się do marnowania produktów. Prawie jedna trzecia rodaków wyrzuca artykuły spożywcze. Aż 43 proc. Polaków przyznaje się do wyrzucania wędlin, 36 proc. wyrzuca pieczywo, 32 proc. warzywa. 27 proc. nie zjada kupionych owoców, a 23 proc. jogurtów, które trafiają do kosza, gdy skończy im się termin przydatności do spożycia. 20 proc. badanych marnuje ziemniaki, 17 proc. mięso, również 17 proc. mleko. Najrzadziej przyznajemy się do pozbywania się serów – 12 proc., ryb – 8 proc., jaj – 4 proc.
Anna Kobiela-Kanaan, dyrektor Banku Żywności w Trójmieście oraz redaktor Puch. Fot. Słuchacz Radia Gdańsk
DLACZEGO WYRZUCAMY JEDZENIE?
38 proc. Polaków wyrzuca żywność, bo nie dopilnowuje terminów przydatności do spożycia. 15 proc. robi zbyt duże zakupy. 13 proc. przygotowuje za duże porcje posiłków. 11 proc. pozbywa się jedzenia, które źle przechowywało. 9 proc. tylko tego, które nie spełniało ich wymagań dotyczących jakości. Rzadziej wyrzucamy posiłki, które były niesmaczne oraz resztki, które można by było jeszcze jakoś wykorzystać, ale nie mamy pomysłu na to, jak je zagospodarować.
ZAMIAST MARNOWAĆ, ZACZNIJ POMAGAĆ
– Polacy są bardzo przywiązani do tradycji. Jednak zdarza się nam przesadzać. Mówię to jako doświadczony kucharz. Kiedy przygotowujemy Wigilię w restauracji lub w zakładzie pracy, ograniczamy menu. Serwujemy wtedy pięć zakąsek i dania na ciepłe potrawy np. barszcz z uszkami, smażony karp, do tego sernik w sosie waniliowym. Przewidujemy 50 gramów każdej potrawy na osobę. Okazuje się, że goście są najedzeni, a spora część jedzenia wraca do kuchni – mówi Sebastian, szef kuchni w restauracji sopockiego Hotelu Villa Baltica.
Anna Kobiela-Kanaan radzi, by racjonalnie robić zakupy i sprawdzać, jakie porcje jesteśmy w stanie przejeść. Zachęca, by już w czasie kupowania produktów pomyśleć o potrzebujących: – Gotowych pierogów, czy smażonego karpia nie możemy przyjąć, bo zabrania tego Sanepid. Można natomiast przynieść do nas produkty zapakowane i nieprzeterminowane. Żywność trafi do osób potrzebujących, zagrożonych wykluczeniem społecznym, przede wszystkim tych najuboższych. Ale także do osób niepełnosprawnych, starszych, które wydają dużo na leki.
„PUSTE NAKRYCIE TO FIKCJA”
– Pomyślmy o pustym nakryciu dla zbłąkanego wędrowca, które zostawiamy na wigilijnym stole. To piękna tradycja, ale jest dzisiaj jest już zupełna fikcją. Raczej nikt nie wpuszcza obcych osób do domu. Może lepiej, już robiąc świąteczne zakupy, kupić kilka dodatkowych produktów i przekazać je organizacjom, które pozyskują jedzenie i dają je tym, którzy są naprawdę głodni.
Wesprzeć Trójmiejski Bank Żywności można przez cały rok. Wspierającymi mogą być zarówno osoby prywatne, jak i firmy. Więcej informacji na temat tego, jak działa bank żywności, i jak można pomóc potrzebującym znajdziesz >>> TUTAJ.