Stocznia ze Szczecina wybuduje lodołamacze dla Gdańska. Cztery jednostki za 70 milionów

Morska Stocznia Remontowa Gryfia SA ze Szczecina zbuduje za 70 mln zł cztery nowe lodołamacze dla Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej (RZGW) w Gdańsku. Jednostki mają być gotowe do listopada 2021 r.

O decyzji komisji przetargowej wyłaniającej wykonawcę lodołamaczy poinformował rzecznik prasowy RZGW w Gdańsku Bogusław Pinkiewicz.

CZTERY LODOŁAMACZE

Za najkorzystniejszą uznano ofertę złożoną przez Morską Stocznię Remontową Gryfia SA, która zaproponowała zbudowanie lodołamaczy za ok. 70 mln zł. Zadanie, którego dotyczył przetarg, obejmuje budowę czterech lodołamaczy, jednego czołowego i trzech liniowych. Wykonawca wykona to zadanie w formule „zaprojektuj i zbuduj”.

W ogłoszonym przez RZGW w Gdańsku przetargu przy ocenie ofert 60 procent stanowiła cena, pozostałymi kryteriami były: doświadczenie wykonawcy, gwarancja oraz czas reakcji serwisu gwarancyjnego po dostawie każdego lodołamacza.

Zwycięska szczecińska firma zaproponowała 60 miesięcy gwarancji, a czas reakcji serwisu gwarancyjnego oszacowała na 8 godzin.

NIEMAL 74 MILIONY

Drugą ofertę w przetargu na budowę czterech lodołamaczy złożyła Remontowa Shipbuilding SA z Gdańska. Stocznia ta chciała wybudować jednostki za prawie 73,8 mln zł, oferowała 24-miesięczną gwarancję, a czas reakcji serwisowej określiła na 36 godzin.

Koszt budowy czterech lodołamaczy RZGW szacował na 74 mln zł, 85 proc. tej kwoty stanowić będzie dofinansowanie z Unii Europejskiej.

OCHRONA PRZECIWPOWODZIOWA I INNE ZADANIA

Nowe lodołamacze wzmocnią ochronę przeciwpowodziową Żuław i regionu Dolnej Wisły. Mają być wyposażone w nowoczesne systemy sterowania. Oprócz ochrony przeciwpowodziowej, mają być przystosowane także do zadań badawczych, ratowniczych, w tym środowiskowych oraz w pożarnictwie.

Obecnie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku ma pięć lodołamaczy (Tygrys, Orka, Foka, Żbik i Rekin) w wieku od 26 do 33 lat, a jeden (Wilk) wynajmuje.

Od końca XIX wieku lodołamanie jest najskuteczniejszą metodą walki z lodowymi zatorami. Lodołamacz czołowy robi w lodzie rynnę o szerokości minimum 70 cm, a następnie lodołamacz liniowy poszerza tę rynnę, rozbija duże tafle lodu w rynnie i zapewnia spływanie lodu.

Najważniejszym i newralgicznym punktem dla pracy lodołamaczy jest ujście Wisły. Zatory w tym miejscu nie tylko zagrażają bezpieczeństwu Żuław, ale i terenów położnych znacznie dalej od morza. Ujście musi umożliwić swobodny spływ lodu do Zatoki Gdańskiej przez całą zimę.

 

PAP/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj