Spowodował wypadek, bo… „myślał, że potrafi prowadzić”. Ranne zostały cztery osoby. Dominik E. przed sądem

Ruszył proces mężczyzny oskarżonego o spowodowanie groźnego w wypadku w Kowalach koło Gdańska. Ciężko ranne zostały cztery osoby. Dwuipółletnia dziewczynka do dziś nie widzi, nie mówi i nie chodzi.

Choć od zdarzenia minął już ponad rok, dziecko wciąż jest rehabilitowane. Nie wiadomo czy kiedykolwiek odzyska pełną sprawność. Zdaniem prokuratury Dominik E. nie mając prawa jazdy, pędził niesprawnym samochodem ulicą Świętokrzyską i staranował auto, którym jechała rodzina. Pokrzywdzona Lilianna Golimowska, liczy, że sąd wyda sprawiedliwy wyrok.

„JESTEŚMY UWIĘZIENI W SZPITALU”

– My nie mamy takiego życia, jakie być powinno. Jesteśmy trochę uwięzieni w szpitalu, bo musimy tam być z dzieckiem dla jego dobra. Nie rozumiem, dlaczego on ma się dobrze bawić. Córka była tylko trzy tygodnie z mężem w domu, a rokowania są niepewne. Lekarze nie są w stanie powiedzieć, czy jej się poprawi czy pogorszy, czy tak już zostanie.

MYŚLAŁ, ŻE POTRAFI PROWADZIĆ

Dominik E. przyznał się do winy, ale nigdy osobiście nie przeprosił pokrzywdzonej rodziny, ani nie próbował naprawić szkody. W sądzie wyjaśnił, że auto należało do jego matki, a on po raz pierwszy wsiadł za kierownicę, bo myślał, że potrafi prowadzić.

Dominik E. odpowiadał z wolnej stopy i nie chciał rozmawiać z mediami. Jego rodzice werbalnie atakowali dziennikarzy. Grozi mu od 2 do 8 lat więzienia.

Grzegorz Armatowski/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj