To bardzo ważny problem, także na Pomorzu. W Gdańsku rozmawiali o bezdomności

Zapewnienie mieszkań wspomaganych – to dziś kluczowy sposób pomocy osobom bezdomnym. O trendach i nowatorskich pomysłach na pomaganie rozmawiali w piątek w Gdańsku eksperci z całej Europy. Odbywa się tu konferencja organizacji FEANTSA, która zajmuje się pomocą bezdomnym. – Przyczyny bezdomności w Europie są bardzo różne. To na przykład kłopoty rodzinne, brak tolerancji społecznej, brak stałych dochodów, problemy psychiczne, ale także oczywiście eksmisje i brak pieniędzy na wynajęcie kolejnego mieszkania. Trzeba wspierać takie osoby nie poprzez umieszczanie ich w instytucjach, a w normalnym środowisku – mówi Freek Spinnewijn, dyrektor organizacji FEANTSA.

CHODZI O NARZĘDZIE

Jak dodaje, stabilność, którą daje własne mieszkanie, pomaga wprowadzić bezdomnych z powrotem do społeczeństwa. – To jest zupełnie coś innego niż takie podejście, które mówi o umieszczaniu ludzi w krótkoterminowych schroniskach. Dopiero jeśli poprawią swoją sytuację, mogą przejść do lepszej instytucji, w końcu otrzymać mieszkanie. Tutaj chodzi o to, żeby własny dach nad głową był nie rezultatem tej integracji, a jej narzędziem – uważa Freek Spinnewijn.

OKOŁO TYSIĄCA BEZDOMNYCH W GDAŃSKU

W Gdańsku jest około tysiąca bezdomnych. Większość z nich przebywa w schroniskach i noclegowniach. 10 procent żyje już w mieszkaniach wspomaganych. – Wyzwaniem jest to, żeby przenieść ciężar wsparcia z instytucji na mieszkalnictwo. Z moich doświadczeń wynika, że nikt nie wybiera bezdomności świadomie. I niezależnie od problemów psychicznych, z uzależnieniem czy zadłużeniem, ludzie bezdomni mają prawo oczekiwać rozwiązań mieszkaniowych – podkreśla Piotr Olech, wicedyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego Urzędu Miasta do spraw integracji społecznej.

Jak dodaje Olech, zmniejsza się liczba osób ubogich i wykluczonych społecznie, a miastu udało się znacząco zredukować liczbę bezdomnych żyjących w przestrzeni publicznej. Zaznacza jednocześnie, że problem mieszkalnictwa to duże wyzwanie. – I to mimo że w ciągu ostatnich lat przygotowaliśmy w Gdańsku około sześciu tysięcy mieszkań dla najbardziej potrzebujących. Jesteśmy w trakcie budowy Domu Ekologicznego dla uczestników różnych projektów społecznych. Tam będzie 26 mieszkań. Kolejne 25 zostanie rozdysponowanych w tym roku i trafią do nich również osoby bezdomne i zagrożone bezdomnością – mówi Piotr Olech i jednocześnie przyznaje, że mieszkania nie rozwiązują wszystkich problemów.

TRZEBA Z NIMI PRACOWAĆ

– Trzeba z tymi osobami pracować. Równie ważna jest aktywizacja zawodowa i społeczna, edukacja, pomoc w zakresie zdrowia. W ciągu kilku lat pracy poznałem co najmniej pół tysiąca bezdomnych. Nie spotkałem się z osobą, która nie powiedziałaby, że nie marzy o własnym kącie. Nawet jeśli mówią, że wybierają życie na ulicy, to stoi za tym uzależnienie lub kłopoty psychiczne. To tylko wymówka. Niektórzy przychodzą do mnie i mówią: „Zmieniłem swoje życie, ale jestem cały czas w instytucji. Nie mam widoków na własne mieszkanie”. Opinia publiczna nie przyjmuje często do wiadomości, że ci ludzie, którzy są w najbardziej brutalnej formie wykluczenia społecznego, bez pomocy państwa, samorządu, organizacji pozarządowych, nie będą w stanie wrócić na rynek mieszkaniowy. I tej grupie osób po prostu trzeba pomagać – dodaje.

W Polsce żyje dziś 33,5 tysiąca bezdomnych. W porównaniu z poprzednim badaniem liczba zmalała o 2,7 tysiące osób. 83,5 procent bezdomnych to mężczyźni.

Joanna Stankiewicz/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj