Europejski Nakaz Aresztowania wobec biznesmena ze Słupska. Będzie wydany niemieckim organom ścigania

Sąd Okręgowy w Słupsku zgodził się na zastosowanie wobec Zbigniewa A. Europejskiego Nakazu Aresztowania. Prokuratura w Berlinie podejrzewa mężczyznę o kradzież pieniędzy z konta firmy we Francji. Chodzi o ponad 167 tysięcy euro. Zbigniew A. miał udostępnić swoje konto bankowe w Niemczech przestępcom, którzy przelali na nie ukradzioną gotówkę. Sędzia Sądu Okręgowego w Słupsku, Jacek Żółć mówił, że zgodził się na wydanie ściganego, pod warunkiem, że będzie on odesłany do kraju po zakończeniu postępowania przez niemiecką prokuraturę. Nie zastosował wobec biznesmena tymczasowego aresztu.


BIZNESMEN ZŁOŻY WYJAŚNIENIA

– Nadal pozostają aktualne te środki zapobiegawcze, które już były wcześniej wobec ściganego zastosowane, a więc poręczenie majątkowe i dozór policji. Oczywiście w wypadku stawienia się, sąd uchyli te środki zapobiegawcze jako nieaktualne – mówił sędzia Jacek Żółć.

Sędzia wyjaśniał, że wniosek niemieckiej prokuratury o wydanie Zbigniewa A. był zasadny. – W sprawie nie występują bezwzględne negatywne przesłanki odmowy wykonania Europejskiego Nakazu Aresztowania. Nie podlegają darowaniu na mocny amnestii, nie zapadło w innym państwie prawomocne orzeczenie co do tych samych czynów, nie zapadło prawomocne postanowienie o przekazaniu do innego państwa Unii Europejskiej. Ze względu na wiek podejrzanego, podlega on odpowiedzialności karnej za zarzucane mu przestępstwo. Również wg. przepisów prawa polskiego, nakaz nie został wydany z żadnych przyczyn politycznych – uzasadniał Jacek Żółć.

OBRONA ROZWAŻA ZAŻALENIE

Z decyzją Sądu Okręgowego w Słupsku nie zgadza się obrońca ściganego. Paweł Narkun-Kletz mówił dla Radia Gdańsk, że niemieckie organy ścigania nie wyczerpały drogi postępowania przygotowawczego i środków, które można zastosować. – Stosowanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, najsurowszego środka zapobiegawczego, powinno być ostatecznością. W naszej ocenie nie zostało to spełnione – tłumaczył adwokat.

Zbigniew A. utrzymuje, że jest niewinny, a trzy dni po otrzymaniu przelewu, pieniądze zwrócił. W Słupsku mężczyzna od wielu lat prowadzi biznes z branży samochodowej.

Mężczyzny nie było na sali w czasie ogłoszenia postanowienia sądu.

Paweł Drożdż 

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj