Już nie wiceminister, za to kandydat na prezydenta Gdańska? Kazimierz Smoliński: „Czekam na rozstrzygnięcie”

– Będę chciał wykorzystać doświadczenie ministerialne i wspierać pomorskie inwestycje – zapewnia Kazimierz Smoliński z Prawa i Sprawiedliwości. W czwartek dowiedzieliśmy się, że premier Mateusz Morawiecki przyjął jego dymisję z funkcji wiceministra infrastruktury i budownictwa.

W rozmowie z reporterem Radia Gdańsk Kazimierz Smoliński odejście tłumaczył między innymi reorganizacją rządu. – Pan premier przyjął rezygnację moją i dwóch innych ministrów. Głównie jest związana ona ze zmianą rządu i struktury funkcjonowania ministerstwa. Dział budownictwo został przeniesiony do innego resortu, ale także podzielony między ministerstwo rozwoju oraz kancelarię pana premiera. W związku z tym, że pan premier zapowiedział znaczne oszczędności i dalszą reorganizację polegającą na zmniejszaniu liczby wiceministrów, to nie było możliwości przeniesienia mnie do ministerstwa rozwoju. Taka jest służba. Tak jak pan premier powiedział, ministrowie i wiceministrowie są w służbie, ona zawsze się zaczyna i się kończy – mówi poseł Prawa i Sprawiedliwości.

PREZYDENT ZAMIAST WICEMINISTRA?

Odejście Kazimierza Smolińskiego z ministerstwa przez niektórych jest postrzegane jako zapowiedź jego kandydatury na prezydenta Gdańska. – Nie mnie to oceniać. To decyzje polityczne podejmowane na najwyższym szczeblu. Gdańsk jest bardzo ważnym ośrodkiem nie tylko gospodarczym, ale także z politycznego punktu widzenia, szczególnie dla mojej formacji politycznej, więc czekam na to rozstrzygnięcie. Dla mnie jednak przede wszystkim jest ważna praca w parlamencie i jako posła w terenie – zaznaczał.

AKTYWNIEJ W TERENIE

 

Polityk w rozmowie z naszym reporterem przyznawał, że „było trochę narzekań na zbyt mało aktywną pracę w terenie”. – Siłą rzeczy praca w ministerstwie ograniczała moją aktywność poselską. To jest prawda, rzadko byłem w biurach poselskich, a jeśli już, to tylko w weekendy. A w weekendy obywatele z reguły chcą odpoczywać, a nie spotykać się z posłem. Pod tym względem na pewno będzie lepiej, będę miał więcej czasu na pracę w terenie. Szczególnie w okresie przed wyborami samorządowymi, które są ważne dla wszystkich, a dla mojej formacji politycznej szczególnie – mówił. 

INTERESY POMORZA

Po dymisji pojawiły się głosy, że to zła wiadomość dla Pomorza, bo traci przedstawiciela, który może w ministerstwie dbać o o interesy regionu. – Trochę jest w tym racji, ale nie przesadzałbym. Moje zaangażowanie w działalność ministerstwa nie pozwalało mi realizować wielu spraw, które mógłbym realizować jako poseł. Po prostu nie było czasu. Jako poseł będę chciał wykorzystać doświadczenie ministerialne, żeby sprawy ważne dla Pomorza pilotować czy też wspierać. Często jest tak, że to wsparcie jest potrzebne – zapewniał Smoliński.

– Środków w budżecie jest określona ilość, one nie wystarczą dla wszystkich. Kto lepiej uzasadni wniosek, czasem kto jest pierwszy – to decyduje, czy coś jest, czy tego nie ma. Jestem przekonany, że będę mógł dalej wspierać wiele naszych inwestycji, które już się rozpoczęły albo mają być realizowane na Pomorzu – dodawał.

Nazwisko Kazimierza Smolińskiego zaczęło pojawiać się w kontekście ewentualnego objęcia funkcji przewodniczącego Komisji Infrastruktury. – Nie. Nie przewiduję i w ogóle nie ubiegam się o to. Przewodniczący Komisji pan poseł Bogdan Rzońca jest bardzo dobrym przewodniczącym i na pewno będzie dalej sprawował tę funkcję – zakończył Kazimierz Smoliński. 

 

Wojciech Stobba/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj