Po 30 latach łosie wróciły do bytowskich lasów. Ale leśnicy średnio zadowoleni: „Mają taki dziwny zwyczaj”

Łosie wróciły do bytowskich lasów. Zdaniem leśników, nie były widziane w tym rejonie przynajmniej od trzydziestu lat. Nie wiadomo, czy w okolicach Bytowa osiedliły się na stałe, czy tylko wędrują na zachód ze swoich ostoi na wschodzie.

Łosie widziano na terenach, przez które przeszła ubiegłoroczna nawałnica. Leśnicy podkreślają, że choć są bardzo sympatyczne, to niosą ze sobą sporo problemów.

SYMPATYCZNY I KŁOPOTLIWY

– Żaden chyba zwierz nie robi tylko szkód w uprawach leśnych, młodnikach, jak łoś. Jeleń, sarna podgryzają sadzonki, łoś dodatkowo ma taki dziwny zwyczaj, że jeśli chce sięgnąć do jakiegoś drzewa, czubka czy na koronę, to napiera z całej siły klatką piersiową i te drzewko łamie – mówi Daniel Lemke z Nadleśnictwa w Bytowie. – Z łosiem jest jeszcze taki problem, że jest tak potężny, jest tak duża jego masa, że nie stanowi dla niego żadne ogrodzenie. Jeśli chce gdzieś wejść, to wejdzie – dodaje nadleśniczy.

NA RAZIE TYLKO WĘDRUJĄ?

Łosie najprawdopodobniej rozpoczęły wędrówkę ze swoich ostoi na wschodzie, gdzie ich widok nie jest żadną nowością i kierują się na zachód. W związku z tym, leśnicy przypuszczają, że ich obecność w bytowskich lasach, może być tylko chwilowa.

– Od wędrówki się zaczyna. Z wilkami w naszym regionie było podobnie. Kiedyś mówiło się w naszym regionie tylko o wilkach wędrujących, teraz już są to stałe populacje, watahy. Myślę, że podobnie może być z łosiami – przypuszcza Daniel Lemke.

ŁOSIE NA POMORZU

Łosie na Pomorzu nie są nowością. Bardzo często widywane są w okolicach m.in. Kwidzyna i Kartuz. Teraz także w rejonie Bytowa.

Paweł Drożdż/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj