8 ton nielegalnie składowanych odpadów chemicznych w Pruszczu Gdańskim. Śledczy: To dopiero początek

Odpady znajdowały się w beczkach zakopanych pod ziemią. Jak mówią śledczy, to dopiero początek ich działań. W kolejnych dniach możemy się spodziewać jeszcze większej ilości odpadów wydobywanych spod ziemi.

Niebezpieczne chemikalia przez lata miały być zakopywane na terenie firmy zajmującej się produkcją środków czyszczących. Sprawę nagłośnili byli pracownicy firmy, którzy zgłosili się TVP Gdańsk. Po złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez jednego z dziennikarzy, prokuratura wszczęła śledztwo i zleciła wykonanie badań georadarem na terenie zakładu.

ODPADY POPRODUKCYJNE

Badania przeprowadzono w poniedziałek. Wskazano przynajmniej kilka miejsc, w których mogą być zakopane odpady. We wtorek przez kilka godzin śledczy razem z policją i inspektorami ochrony środowiska w asyście strażaków ujawniali kolejne beczki z odpadami chemicznymi, które powinny trafiać do utylizacji. – W jednym z miejsc wskazanych przez georadar ujawniono 8 ton różnego rodzaju substancji. To głównie odpady poprodukcyjne, które były zakopane w metalowych i plastikowych beczkach – informuje prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Pod ziemią znaleziono m.in. 20-litrowy pojemnik, w którym najprawdopodobniej był kwas siarkowy. Potwierdzą to dalsze badania zlecone przez prokuraturę.

Teren zakładu w Pruszczu Gdańskim zabezpiecza teraz policja. W środę śledczy wrócą na miejsce. – Nie kończymy tych czynności. Miejsc wytypowanych przez georadar jest naprawdę dużo. Będziemy je sukcesywnie sprawdzać – mówi prokurator Grażyna Wawryniuk.

DO 5 LAT WIĘZIENIA

W sprawie jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów. Śledztwo jest prowadzone pod kątem nielegalnego składowania niebezpiecznych dla środowiska odpadów. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności.

Wojtek Stobba/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj