„Brakuje kilkunastu centymetrów, żeby to wszystko zadziałało”. Pomóż Klaudii dojechać do pracy!

anioly mamy klaudii 5x8

Klaudia dostała już dostawkę do wózka, dziękuje za wsparcie, ale nadal ma problem, by samodzielnie dojechać do pracy. Okazało się, że jej wózek jest nieco za długi, przez co musi wyciągać rękę, by sięgnąć do dźwigni sterującej, mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Wielka radość zmieniła się w małe rozczarowanie, ale dziewczyna nie traci nadziei i uśmiechu. W jej imieniu, prosimy o pomoc. Pamiętacie Klaudię? W wakacje jako pierwsza w Sopocie skorzystała z zakupionego przez miasto wózka-amfibii, by wykąpać się w morzu. Namawiała swoich znajomych, by też spróbowali. O tym wydarzeniu było głośno w całej Polsce, bo na plaży znalazło się wielu reporterów.

Po udzieleniu wywiadów, trzeba było powrócić do codzienności, a codzienność to schody i wyboiste chodniki, po których mama Klaudii pcha wózek. To walka z dystansem, który muszą pokonać, by dojść do szkoły, lekarza, a także do pracy.

NIE CHCE CZUĆ SIĘ CIĘŻAREM

Wózek trzeba znieść po 11 kamiennych schodach, które prowadzą do wyjścia z kamienicy. Mama znosi wózek, a Klaudia stara się zejść ze schodów. To przypomina górską przeprawę, w czasie której trzeba ostrożnie stawiać każdy krok.

Dziewczyna nie chce czuć się ciężarem, chce być samodzielna, dlatego podjęła staż w Muzeum Miast Sopotu, do którego miała dojeżdżać samemu, bez pomocy mamy. Ale to nie takie proste, bo Klaudia cierpi na mózgowe porażenie dziecięce (czterokończynowe), o własnych siłach przejedzie kilka metrów.

WÓZEK NA MIARĘ TO MARZENIE

Pani Jola, mama Klaudii, myślała o wózku elektrycznym, ale ten jest drogi i ciężki, waży 80 kg. Przystawka elektryczna waży 8 kg i jest dużo tańsza. To miał być wymarzony prezent dla dzielnej młodej sopocianki.

– Udało nam się zebrać pieniądze na dostawkę elektryczną do wózka. Jesteśmy z tego dumne i bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc. Niestety, okazało się, że wózek Klaudii jest nieco za długi. Już udało nam się nawiązać kontakt z firmą, która produkuje wózki, ale cena… – mówi pani Jolanta Sujkowska, mama Klaudii.

Rękodzieło pani Jolanty Sujkowskiej, mamy Klaudii. Fot. Radio Gdańsk/Piotr Puchalski

KOBIECA DUMA: „DAMY SOBIE RADĘ”

Pytam ją, czy nie chce pomocy, bo przecież można zorganizować drugą zbiórkę, ale ona tylko kiwa głową: – Będziemy się starały samemu zebrać te pieniądze. Rozpoczęłam sprzedaż mojego rękodzieła, tworzę świąteczne ozdoby. 3 tys. zł przyznał nam NFZ. Sopocki MOPS da nam 150 proc. tego, co dał NFZ. To już będzie 7,5 tys. Musimy uzbierać dodatkowo ok. 5 tys. zł.

Czy sprzedaż aniołów, stroików, bombek wystarczy? Kobiety są czasem uparte, ale w przypadku pani Joli to wynika z dumy, bo – co wielokrotnie podkreśla – przez lata nigdy nie prosiła o pomoc, złamała się tylko, by kupić elektryczną dostawkę.

KILKANAŚCIE CENTYMETRÓW DO SZCZĘŚCIA

Klaudia się uśmiecha, sama niewiele może zrobić, mówi tylko, jak jest: – Brakuje kilkunastu centymetrów, żeby to wszystko zadziałało. Do tej dostawki potrzebowałabym nowego wózka, który jest niestety bardzo kosztowny. Taki indywidualnie dopasowany wózek kosztuje 13 tys. zł. Uczę się, chodzę na kurs angielskiego, a w muzeum przedłużono mi umowę i powiększono mi zakres obowiązków, dziś oprowadzałam wycieczkę.

Nas, którzy nie lubimy poniedziałków, może to zdumiewać, ale są ludzie, którzy marzą o tym, żeby iść do pracy, tak normalnie samemu.

Jeśli ktoś chce pomóc Klaudii, może dokonać wpłaty na konto:

Fundacja Zdążyć z Pomocą

PKO SA 1 oddział / Warszawa / 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362

(Żeby pieniądze trafiły na subkonto Klaudii, trzeba wpisać w tytule przelewu – 515 Klaudia Sujkowska)

KRS 0000037904 – dla tych, którzy chcą oddać 1 proc. podatku.

Można także przekazać pieniądze przez zrzutka.pl >>> TUTAJ.

Może jest też ktoś, kto podjąłby się organizacji jakiejś dodatkowej, świątecznej zbiórki?

Piotr Puchalski
Napisz do autora: p.puchalski@radiogdansk.pl

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj