Sprawa wycinki lasu pod Słupskiem. Śledztwo będzie wznowione

Prokuratura zajmie się sprawą wycinki lasu w Bierkowie koło Słupska. Usunięto prawie 120 drzew, których wiek przekraczał 10 lat. Wykonawca zlecenia nie potrafił wytłumaczyć, co się stało z pozyskanym drewnem. Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Słupsku zawiadomiło prokuraturę, ale sprawę umorzono. Po złożeniu przez władze spółki zażalenia, Sąd Rejonowy w Słupsku, w czwartek nakazał wznowienie śledztwa. Antoni Górecki ze Słupskiej Inicjatywy Obywatelskiej, który nagłośnił sprawę wycinki lasu mówi, że liczy teraz na rzetelne wyjaśnienie okoliczności zniknięcia drewna.

„GDYBY TO DOTYCZYŁO PRYWATNEGO OBYWATELA”

– Pan prokurator mając wszystkie dane, bo to my przeprowadziliśmy niemal śledztwo, dostaje od nas całą dokumentację dotyczącą sprawy i oni odrzucają. Prokuratura, skarbówka, nic się nie dzieje. Jakby to dotyczyło prywatnego obywatela, to jedna i druga instytucja zaoraliby go. A tutaj nie. I niech to ktoś wytłumaczy logicznie – mówi Radiu Gdańsk Antoni Górecki.

DWIE WYCENY BIEGŁYCH

Przedstawiciel SIO podkreślał, że jego zdaniem śledczy umorzyli śledztwo przez złą wycenę biegłego z prokuratury. Początkowo PGK oszacowało, że wycięte drzewa są warte 200 tysięcy złotych. Prokuratura miała wycenić to na 2 tysiące złotych.

– Sprawa była w 2015 roku. Na polecenie ówczesnego prezesa (PGK – przyp. red.) wykonawca wycinki wyorał korzenie, zaorał wszystko, więc nie było żadnych śladów. Na jakiej zasadzie biegły wyliczył i oszacował wartość tych drzew? – dodawał Górecki.

NIELEGALNA WYCINKA

Sprawa wycinki lasu w Bierkowie ma też drugi wątek. Gmina Wiejska Słupsk usunięcie drzew uznała za nielegalne i na Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej nałożyła 1,5 mln złotych kary. Sprawa do tej pory się nie zakończyła, bo strony spierają się przed sądem o zasadność kary oraz jej wysokość.

Paweł Drożdż/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj