Po wypadku straciła wzrok. Czteroletnia Maja potrzebuje pomocy. „Słyszy nas, ale nie widzi…”

maja golimowska 5x8

Wracamy do sprawy małej Mai poszkodowanej w wypadku w 15 stycznia 2016 roku. Dziewczynka podróżowała razem z rodzicami, gdy na ich samochód na ulicy Świętokrzyskiej najechał 21-letni kierowca bez prawa jazdy, poruszający się autem z niesprawnymi hamulcami. – Wracaliśmy z badania USG. Za kilka tygodni miałam urodzić zdrową córeczkę – Lenkę. Razem z nami jechała Maja. Dzień wcześniej całowała mój brzuch i powtarzała „dzidzia”. Nie mogła doczekać się swojej siostrzyczki, chciała jechać z nami na badanie. Kiedy opowiadałam jej o Lence, w jej oczach zapalały się iskierki. Iskierki, które tak bardzo chciałabym teraz odzyskać. W drodze powrotnej wstąpiliśmy jeszcze tylko do moich rodziców po mojego bratanka. Maja zaczynała marudzić, była śpiąca. Może gdybyśmy chwilę dłużej zostali u rodziców… – wspomina matka dziewczynki Liliana Golimowska.

„NIE SWOIM PASEM PROSTO NA NAS”

– Byliśmy kilometr od domu. W trójkę siedzieliśmy na tylnym siedzeniu – po lewej stronie Maja, po prawej mój bratanek, w środku ja. Pamiętam jeszcze tylko Majeczkę zasypiającą w foteliku obok mnie i coraz bardziej intensywne światło. Resztę wiem z opowiadań męża. Silne światło należało do samochodu, który jechał nie swoim pasem prosto na nas. Mój mąż próbował jeszcze uciekać, ale nie było drogi ucieczki – po jednej stronie była skarpa, po drugiej bariera energochłonna. Później był już tylko huk i głucha cisza po zderzeniu. Maja, która jeszcze przed chwilą zasypiała przy moim ramieniu, leżała nieprzytomna i sina – uderzyła główką o przednie siedzenie, bo pasy, którymi była przypięta do fotelika, nie zadziałały tak, jak powinny. Krzyczałam z bólu i przerażenia. Miałam powykręcane nogi, każda w inną stronę. Choć szok był na tyle silny, że dziś nic nie pamiętam, jestem pewna, że już wtedy wiedziałam, co się wydarzyło. Obok mnie nieprzytomna leżała przecież moja mała córeczka. Myślę, że gdybym pamiętała obrazy z tamtych kilkunastu minut, do dziś nie potrafiłabym zasnąć – mówi pani Liliana.

Fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas

„MAJA SŁYSZY, ALE NIE WIDZI”

– Dziś 4-letnie dziecko po wypadku ma porażone nerwy i nie widzi. Przeszło wiele specjalistycznych zabiegów w szpitalu Copernicus w Gdańsku i w polskich klinikach medycznych – mówi ojciec dziewczynki Paweł Golimowski. – Maja nas słyszy, bo reaguje, ale niestety nie widzi nas. Wodzi za nami główką.

W całej historii pocieszające jest to, że 6-osobowej rodzinie z Kowal cały czas okazywana jest bezinteresownie pomoc. Matka dziewczynki po urazie kręgosłupa też miała ma problemy z poruszaniem się.

PIENIĄDZE NA LECZENIE DZIEWCZYNKI

– Wielką pomoc zaoferowały obce osoby. Nasze facebookowe konto żyje. Ruszyła też pomoc finansowa zorganizowana przez Fundację Się Pomaga na rehabilitację Mai i leczenie komórkami macierzystymi. Na kolejny etap brakuje jeszcze 30 tys. zł. Całość to koszt ponad 100 tys. złotych. Cały czas trwa zbiórka. Terapia komórkami niestety jest bardzo droga – mówi pan Paweł.

W poniedziałek wieczorem w paśmie Manufaktura Reportażu Anna Rębas zaprasza do wysłuchania audycji „Zawsze jest nadzieja”. Zapraszamy po 21. 

Anna Rębas/puch

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj