Prowadzone przez „Koniczynkę” Centrum Intensywnej Rehabilitacji na Witominie jeszcze w tym miesiącu może przestać istnieć. Fundacja ma 50 tysięcy zadłużenia za najem lokali od Spółdzielni Mieszkaniowej „Senior”. I czas do końca tygodnia, aby choć częściowo uregulować rachunki. Inaczej praktycznie jedyna placówka w Gdyni zajmująca się fizyczną rehabilitacją dzieci w wieku od 7 do 12 lat zakończy działalność.

– Nasza sytuacja jest tragiczna. Inaczej już się tego nazwać nie da – mówi Edyta Maliszewska, prezes fundacji. – Chcę podkreślić, że nie jest tak, że wymyśliliśmy sobie fundację oraz nasze Centrum i bezrefleksyjnie je założyliśmy. Nie. Sam pomysł powołania fundacji i wypełnienia luki na rynku dojrzewał w nas od dawna i długo czyniliśmy przygotowania do tego przedsięwzięcia. Gdy wstępnie rozmawialiśmy o naszym pomyśle z potencjalnymi darczyńcami, czy przedstawicielami gminnych instytucji, wszyscy inicjatywę zachwalali i zapewniali nas o wsparciu. Najpierw jednak zachęcali nas do wyremontowania lokali i otwarcia Centrum, aby w pewien sposób potwierdzić nasze deklaracje. Wówczas mieliśmy wrócić do rozmów o wsparciu. Remont zrobiliśmy, Centrum otworzyliśmy, do rozmów nie wróciliśmy – dodaje Edyta Maliszewska.

MIEJSKIE PIENIĄDZE NIE TRAFIŁY DO „KONICZYNKI”

– Podstawowym sposobem wsparcia dla tego typu fundacji są miejskie konkursy na konkretne zadania. W ten sposób rozdysponowujemy środki. Z moich informacji wynika, że „Koniczynka” nie zdążyła w ustawowym czasie złożyć wniosku o dofinansowanie – mówi Bartosz Bartoszewicz, wiceprezydent Gdyni.

Centrum Intensywnej Rehabilitacji na Witominie powstało we wrześniu ubiegłego roku. Dotychczas kompleksowe leczenie w nim przeszło ponad 50 dzieci. Pracownicy fundacji za pośrednictwem strony internetowej pomagam.pl prowadzą zbiórkę funduszy na pokrycie zadłużenia. Wsparcie fundacji przekazywać można też bezpośrednio na jej konto.

Marcin Lange/pb