Przerwano poszukiwania mężczyzny, który wypadł z promu na Bałtyku. „Nie było już szans na znalezienie go żywego” [AKTUALIZACJA]

Ratownicy zakończyli poszukiwania pasażera promu Stena Spirit, który wypadł za burtę. Do wypadku doszło w nocy z poniedziałku na wtorek, gdy jednostka była około 20 kilometrów na północ od Rozewia.

AKTUALIZACJA, GODZ. 14:30

Zakończyły się rozpoczęte w nocy z poniedziałku na wtorek poszukiwania mężczyzny, który wypadł za burtę promu Stena Spirit. Akcje przerwano, bo – zdaniem służb ratowniczych – nie było już szans na znalezienie mężczyzny żywego. Akcję ratunkową prowadziły dwa statki SAR i śmigłowiec Straży Granicznej.

Rafał Goeck – rzecznik prasowy SAR (Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa), poinformował, że poszukiwania zakończono tuż przed godz. 13. Dodał, że nie udało się znaleźć mężczyzny.

Jak wyjaśnił, akcję przerwano opierając się na prawidłach podręcznika działań ratownictwa morskiego wydanego przez Międzynarodową Organizację Morską (IMO). Goeck dodał, że podręcznik ten zawiera m.in. zapisy pozwalające dokonać wyliczeń, jak długo człowiek jest w stanie przeżyć w wodzie w konkretnych warunkach. Wyjaśnił, że pod uwagę brane są m.in. temperatura wody, siła i kierunek wiatru itp.

USŁYSZAŁ KRZYK

Około godziny pierwszej członek załogi promu usłyszał krzyk. Sprawdzono zapis monitoringu i okazało się, że z 11. pokładu do morza wypadł mężczyzna. Spadł z wysokości około 25 metrów.

Temperatura wody w Bałtyku ma około 18 stopni. Człowiek w takich warunkach może przeżyć około 12 godzin.

W akcji poszukiwawczej brały udział statki SAR – Bryza i Sztorm – oraz samolot Straży Granicznej. Jak powiedział rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Rafał Goeck, na razie nie natrafiono na ślad mężczyzny. Wiadomo, że pasażer promu ubrany był w jasną koszulę i ciemne spodnie, miał 20-40 lat.

 

Grzegorz Armatowski/mrud/PAP/pOr

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj